Historie
Gdy zaproszeni goście są gorsi od szarańczy

Jestem teraz na emeryturze. Pracowałam długo i ciężko. W końcu zdecydowałam – wystarczy. Czas na odpoczynek. Mój mąż zmarł. Dzieci dorosły i wyprowadziły się z domu. Żeby się nie nudzić, staram się być użyteczna dla innych. Wszyscy w naszym bloku o tym wiedzą i często proszą mnie o pomoc. Komuś trzeba pójść po lekarstwa albo do sklepu po jedzenie, posiedzieć z dzieckiem, gdy rodzice są w pracy, wtedy zawsze mogą przyjść do mnie. To dla mnie przyjemność. I pomogę ludziom, i nie będę się nudzić.
Tak było i tym razem. Moja sąsiadka Danusia przyszła i zapytała:
– Zosiu, posiedziałabyś z moją wnuczką, bo ja i córka musimy pojechać na badania?
Zgodziłam się. Wkrótce Danka przyprowadziła swoją wnuczkę. Była to dziewczynka w wieku 5-6 lat. Przywitałam się z nią i zapytałam, jak ma na imię:
– Jestem Ania, – odpowiedziała głośno dziewczynka. – A pani?
– Mam na imię Zofia.
Ania weszła do pokoju. Dałam jej zabawki i książki. Przez dziesięć minut bawiła się cicho, dopóki kot Rudy nie wszedł do pokoju. Dziewczynka podniosła się i zaczęła gonić kota, krzycząc wniebogłosy. Biedak nie wiedział, gdzie się schować. Wszedł pod łóżko. Ania złapała zabawkową łopatkę i zaczęła wyganiać stamtąd kota. Powiedziałam jej, żeby tego nie robiła, kot się uspokoi i sam wyjdzie. Ale ona dalej próbowała wyciągnąć Rudego, kompletnie ignorując moje uwagi. Wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do kuchni.
– Napijmy się herbaty, – zaproponowałam.
Nie zdążyłam się nawet obejrzeć, jak Ania już otworzyła szafę i zaczęła z niej wszystko wyciągać. Wyjaśniłam jej, że najpierw powinna zapytać o pozwolenie.
– Dlaczego? – Ania była zaskoczona. – Ciekawa jestem, co tam leży.
Po wypiciu herbaty dziewczynka wybiegła z kuchni, nawet nie dziękując za poczęstunek. Kiedy umyłam kubki i weszłam do pokoju, zobaczyłam, że obrywa kwiaty ze storczyków na parapecie. To moje ulubione rośliny. Nie mogłam powstrzymać się, żeby nie krzyknąć:
– Ty niedobra dziewczyno, co narobiłaś!
Ania spojrzała na mnie spokojnie i odpowiedziała:
– Spodobał mi się ten kwiatek i chcę go zabrać do domu.
Byłam zszokowana zachowaniem tego dziecka. Kiedy Danka przyszła po wnuczkę, nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam, że Ania nie potrafi się zachować. Sąsiadka obraziła się i długo się do mnie nie odzywała.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki