Connect with us

Historie

Gdy tylko pobraliśmy się z Tosią, moja mama zaproponowała, żebyśmy zamieszkali u nich, ale moja żona stanowczo się temu sprzeciwiła. Dlatego nie mieszkaliśmy w dużym dwupiętrowym domu moich rodziców, tylko na życzenie Tosi wynajęliśmy małą kawalerkę ze ślepą kuchnią. No cóż, były też inne sytuacje, kiedy ustępowałem żonie. Ale to mi w niczym nie pomogło

Przez całe 25 lat mojego życia w małżeństwie starałem się być dobrym mężem – zawsze godnym swojej żony. Ale to nie zadziałało, bo teraz, w wieku 49 lat, jestem sam. Zawsze dużo od siebie wymagałem – żeby więcej zarabiać, żeby moja Tosia niczego sobie nie musiała odmawiać, żeby w domu wszystkiego było pod dostatkiem. Latem zabierałem rodzinę nad morze, a zimą w góry. Nigdy nie imprezowałem, alkohol piłem tylko od święta. Zawsze i we wszystkim interesowało mnie zdanie mojej żony, szanowałem ją i uważałem za najdroższą osobę na świecie.

Chyba moim największym błędem było to, że Tosia nigdy nie usłyszała ode mnie słowa „nie”.

Gdy tylko się pobraliśmy, moja mama zaproponowała, żebyśmy zamieszkali u nich, ale moja żona stanowczo się temu sprzeciwiła. Dlatego nie mieszkaliśmy w dużym dwupiętrowym domu moich rodziców, tylko na życzenie Tosi wynajęliśmy małą kawalerkę ze ślepą kuchnią. Przez jakiś czas siedzieliśmy w takiej ciasnocie. Potem kupiliśmy własne mieszkanie.

Cóż, były też inne sytuacje, w których ustępowałem żonie. W pracy miałam szansę na awans, ale to wiązałoby się z częstymi wyjazdami służbowymi za granicę, oczywiście z tłumaczem. W naszej firmie to jest taka młoda dziewczyna. Gdy tylko powiedziałem o tym Tosi, zrobiła taką awanturę, że zrezygnowałem z tego stanowiska. Nie rozumiałem wtedy reakcji mojej żony, bo zawsze byłem jej wierny i nigdy nie dawałem jej żadnych powodów do zazdrości. Sam natomiast nigdy nie pozwoliłem sobie na to, żeby żonie wyznaczać jakieś granice.

Pewnego dnia udało mi się wyjść wcześniej z pracy, więc postanowiłem zrobić jej niespodziankę – kupiłem kwiaty, jej ulubione sushi i czekałem na nią pod pracą. Moja Tosia wyszła i od razu wskoczyła do jakiegoś czarnego jeepa, nawet mnie nie zauważyła. Oczywiście pojechałem za nimi. Przejechali kilka kilometrów po mieście i zatrzymali się przed drogim hotelem. Mężczyzna wysiadł z samochodu, podał rękę mojej żonie, objęli się i skierowali do wejścia.

Po prostu zagotowałem się ze złości, siedziałem w samochodzie i próbowałem znaleźć jakąś wymówkę dla mojej żony, ale nie udało mi się. Jakieś 30 minut później udało mi się wziąć się w garść i wrócić do domu. W domu przywitał mnie mój 18-letni syn. Wydawało mi się, że jest moim przyjacielem i wsparciem, ale niestety, okazało się, że nie był. Wyczuł, że wiem o wszystkim, więc pochylił tylko głowę i powiedział cicho: „Tato, przepraszam, od dawna wiem o mamie, ale milczałem, bo obiecała mi najnowszego iPhone’a”.

Nie wdałem się w dyskusję z synem na temat zachowania jego matki. Musiałem wtedy porozmawiać z kolegami albo z ojcem. Poszedłem do mojego najlepszego przyjaciela – Mariusza. Podnosiła mnie wtedy na duchu myśl, że chociaż mnie jakoś pocieszy, ale tu też czekała na mnie niespodzianka. Okazało się, że Mariusz od dawna wiedział o Tosi – jego żona opowiedziała mu wszystko już sześć miesięcy temu. Powiedział jeszcze, że moja żona za bardzo tego nie ukrywa, często publikuje zdjęcia w sieciach społecznościowych z drogimi prezentami. A ja nic nie zauważyłem.

Siedzę i myślę: jak mam teraz żyć, skoro wszyscy wytykają mnie palcami? Jak w ogóle mam ufać ludziom, skoro zdradzili mnie najbliżsi – żona i syn?

Trending