Connect with us

Rodzina

„Dziękuję, synu, za prezent, ale nie musiałeś kupować tego, czego mi nie potrzeba” – powiedziała do mnie teściowa przy wszystkich gościach.

W zeszłym tygodniu były urodziny mojej teściowej i cała rodzina spotkała się na przyjęciu z tej okazji. Teściowa zamówiła salę w jednej z restauracji – wszystko było na najwyższym poziomie: pyszne jedzenie, muzyka na żywo, dobre alkohole i dużo gości. Jednak już na samym początku wydarzyła się dosyć nieprzyjemna sytuacja – teściowa upokorzyła mnie przy wszystkich. A stało się to z powodu mojego prezentu.

Rodzina mojej żony zdecydowanie nie należy do biednych – własny dom, firma, kilka samochodów i pełne konto w banku. Chociaż ja też zarabiam dużo, to do nich mi bardzo daleko. Jednak ani moja żona, ani ja nie bierzemy pieniędzy od rodziców – jesteśmy samodzielni i nie chcemy być od nikogo zależni. Cóż, w związku z tym żyjemy na miarę naszych możliwości – z pewnością nie tak dostatnio, jak rodzice mojej żony. Prezenty też kupujemy takie, na jakie nas stać. Tym razem postanowiliśmy podarować teściowej nowoczesny kombiwar (żona powiedziała, że ​​mamie nie chce się chodzić po sklepach i wciąż odkłada jego zakup).

Jednak na tle wszystkich innych prezentów nasz wypadł bardzo blado. Ktoś podarował teściowej złotą biżuterię, ktoś pobyt w spa, no a teść – nowy samochód. No i wyszliśmy na biednych krewnych. Nie byłoby tak źle, gdyby teściowa tego nie podkreślała na swój sposób:

– Och, mój zięć się starał. Pewnie chce, żeby teściowa teraz mu gotowała. Czy to jakaś aluzja? Synu, kupiłbyś chociaż coś droższego, a nie taką tandetę. No trudno, teść cię jeszcze nauczy, jak się zarabia. Nasza córka musi żyć na jakimś poziomie.

Chciałem wyjść, ale Kasia obróciła wszystko w żart i musiałem tam cały wieczór siedzieć w złym humorze. Wszyscy szybko o tym zapomnieli, ale mi było bardzo nieprzyjemnie.

Adam, 40 lat

Trending