Dzieci
Dzieci bardzo wcześnie zostały bez rodziców. Siostra robi wszystko, co tylko może, żeby zapewnić sobie i młodszemu bratu normalne życie

To będzie historia o Filipie i Hani, dzieciach, które musiały wcześnie dorosnąć. Kiedy Filip miał pięć lat, stracili matkę, a ojciec założył nową rodzinę i się wyprowadził. Dzieci zostały same w małym domu, w którym przede wszystkim przydałby się remont. Hania ma szesnaście lat, stara się pracować i uczyć jednocześnie, nie zapomina też o bracie. Bardzo trudno jest jej poradzić sobie ze wszystkim samej, więc młodszy brat pomaga jej, na ile tylko może.
Niedawno Hania zachorowała i wszystkie obowiązki spały na małego Filipa. Brat opiekuje się siostrą, w razie potrzeby chodzi do sklepu, a nawet do apteki, gdzie już wszyscy go znają. O sytuacji dzieci dowiedzieli się wolontariusze, którzy później opowiedzieli całą historię w lokalnej telewizji. Mieli nadzieję, że jacyś dobrzy ludzie zobaczą Hanię i Filipa i przygarną ich do swojej rodziny. Któregoś dnia para wolontariuszy, Matylda i Tomasz, przyjechała zobaczyć, w jakich warunkach żyją dzieci. Byli przerażeni, kiedy zobaczyli dosłownie zrujnowany dom, jedna ze ścian już się zawaliła, a zamiast niej ktoś powiesił duży koc, który raczej nic nie da zimą i jesienią.
„Trudno mi było powstrzymać łzy, kiedy Tomek i ja zabraliśmy dzieci do zwykłej kawiarni, żeby poczęstować je jakimś ciastem i mlecznym koktajlem. Dzieci były bardzo nieśmiałe, wstydziły się nawet przyjąć od nas poczęstunek,” – skomentowała Matylda wyjście z dziećmi do cukierni. W ciągu dwóch miesięcy wolontariusze zorganizowali pomoc dla Hani i Filipka. Przede wszystkim dziewczyna trafiła pod opiekę lekarza i wróciła do szkoły, a jej brat chodzi teraz do przedszkola. Po miesiącu zgłosiło się młode małżeństwo, które nie mogło mieć własnych dzieci i chętnie adoptowało tę dwójkę. Od tego momentu ich życie się poprawiło, teraz nie muszą już się martwić, żeby przeżyć, mogą po prostu żyć.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki