Rodzina
Dopóki moja żona była na urlopie wychowawczym, to ja utrzymywałem rodzinę. A teraz, kiedy jej hobby zaczęło przynosić dobre dochody, uważa, że to są tylko jej pieniądze.

Jesteśmy z Jolą małżeństwem od 6 lat, a 4 lata temu zostaliśmy szczęśliwymi rodzicami naszego synka Antka. Dopóki Jola była na urlopie wychowawczym, to ja byłem głównym żywicielem rodziny. Dobrze sobie radziłem, na wszystko wystarczało nam pieniędzy.
Na wychowawczym Jola zainteresowała się robieniem manicure i wciąż opowiadała, jak bardzo chciałaby się tego nauczyć. Na urodziny opłaciłem jej więc najlepsze kursy w mieście. Była bardzo zadowolona z takiego prezentu i zaczęła się intensywnie uczyć.
Kiedy miała zajęcia praktyczne, ja zostawałem z synem.
Cieszyłem się, że żona chce się rozwijać i że wreszcie znalazła zajęcie, które jest jej pasją. Pewnie byłoby znacznie gorzej, gdyby zamieniła się w nudną gospodynię domową, która nie dba o siebie, chodzi z tłustymi włosami i w poplamionym dresie.
Ale ostatnio zaczyna mnie irytować to, że Jola wciąż jest zajęta. W tej chwili nasz syn ma 4 lata i chodzi do prywatnego przedszkola. Za wszystko płacę ja, a ta przyjemność nie jest tania. Jola w tym czasie nabrała już doświadczenia i wynajęła sobie miejsce w jednym z salonów. Żona ma wiele klientek i świetnie sobie radzi, ale nie dokłada pieniędzy do domowego budżetu. Utrzymywanie rodziny to wciąż tylko mój obowiązek.
Niedawno Jola powiedziała, że chce z synem pojechać nad morze. W tym czasie nie miałem żadnych oszczędności, przyszło rozliczenie za ogrzewanie i dużo poszło na rachunki. Ale moja odmowa nie spodobała się żonie. Powiedziała, że w takim razie to ona zapłaci za wyjazd. Ale planuje pojechać z przyjaciółką i jej córką. Byłem w szoku, bo nawet nie zaproponowała mi, żebym pojechał razem z nimi.
Postanowiłem, że nie będę przeszkadzać w ich urlopie, ale kiedy wrócą, będę musiał poważnie porozmawiać z żoną i odpowiednio rozplanować nasz budżet. Bo ja, w przeciwieństwie do Joli, nigdy nie dzieliłem zarobionych pieniędzy na „moje” i „twoje”.

-
Ciekawostki6 miesięcy ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Rodzina2 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Dzieci2 lata ago
Dałam synom mieszkanie, sama przyjechałam zamieszkać na wsi. Dzieci mieszkały w mieszkaniu podczas nauki, a ja byłam spokojna, że chłopaki spędzają razem czas. Kiedy obaj znaleźli dziewczyny, mieszkanie zrobiło się za małe. Przyszłe synowe były po prostu nie do zniesienia.
-
Dzieci5 miesięcy ago
Do przedszkola chodzili bardzo podobni do siebie chłopcy, wyglądali jak bracia