Rodzina
Do czego prowadzą zakazy i surowe wychowanie.

Moja przyjaciółka Alina wychowywała się w bardzo surowej rodzinie. Rodzice kontrolowali każdy jej ruch, jeszcze w liceum odwozili ją do szkoły, a nawet sprawdzali jej lekcje. Kiedy inne nastolatki spotykały się ze znajomymi, Alina siedziała w domu i odrabiała zadania dodatkowe. W zasadzie byłam jedyną jej koleżanką, która została zaakceptowana przez jej rodziców. A to tylko dlatego, że jesteśmy sąsiadami i nasze rodziny są ze sobą w dobrych relacjach.
Nawet nigdzie razem nie wychodziłyśmy, po prostu siedziałyśmy w jej pokoju. Alina mówiła, że bardzo chciałaby mieć normalną rodzinę, w której nie czułaby takiej pełnej kontroli. Nie mogła się doczekać, aż będzie pełnoletnia, pójdzie na studia i wyprowadzi się od rodziców. Ale mogła sobie o tym tylko pomarzyć – za nic w świecie nie pozwoliliby jej mieszkać samej.
Alina zawsze dzieliła się ze mną wszystkimi swoimi sekretami, więc pewnego dnia dowiedziałam się, że zakochała się w pewnym chłopaku. Był od nas o 2 lata starszy i też okazywał jej sympatię. Oczywiście Alinie nie przyszło nawet do głowy, żeby powiedzieć o tym rodzicom. Bardzo bała się ich reakcji.
Kiedy Alina zaczęła spotykać się z Michałem, trudno było im to ukrywać. Jej rodzice szybko się o tym dowiedzieli i surowo zabronili córce widywać się z jej chłopakiem. Mówili, że to jeszcze za wcześnie, że powinna myśleć o nauce, a na miłość czas przyjdzie dopiero po studiach.
Ale tym razem Alina ich nie posłuchała i dalej spotykała się z Michałem. Pewnego dnia nawet uciekła z nim na dyskotekę, ale w drodze powrotnej mieli wypadek i Alina trafiła do szpitala. Rodzice zostali natychmiast poinformowani i od razu przyjechali do córki.
Dzięki Bogu, wszystko z nią było w porządku, ale przestraszyli się nie na żarty. O dziwo, tym razem nie usłyszała żadnych morałów ani wykładów. Nie wiem, co na nich wpłynęło, czy był to strach o życie córki, czy coś innego, ale w końcu zrozumieli prostą prawdę – im więcej jest zakazów, tym bardziej kusi, żeby je złamać.
Od tego czasu w ich rodzinie wszystko się zmieniło – zakazy zniknęły, a pojawiły się rozmowy i kompromisy.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki