Connect with us

Historie

Dlatego poszliśmy do babci i powiedzieliśmy, że wszystko w mieszkaniu zostanie tak, jak jest, ale nie wzięliśmy pod uwagę jednej rzeczy.

Już dawno temu mój ojciec zabrał moją babcię, a swoją mamę, do siebie. Tata ma nową rodzinę, z którą mieszka w dużym domu za miastem. Swoje mieszkanie babcia przepisała na mnie, bo mnie jest jej najbardziej żal – dorastałam bez ojca.

Teraz jestem dorosła, wyszłam za mąż, a babcia Lidka, mama mojego ojca, pewnego dnia z uśmiechem na ustach zapytała, kiedy wprowadzę się do mieszkania, które mi oddała.

– Ja tam sama dla ciebie wyszyłam zasłony w kwiatki, – powiedziała radośnie babcia, – i pościel sama uszyłam. Cała moja zastawa – to twój posag. Kanapa jest prawie nowa. Co prawda, ma trzydzieści lat, ale rzadko na niej siedzieliśmy.

Mój mąż i ja spojrzeliśmy po sobie. Jako młode małżeństwo nie bardzo chcieliśmy mieszkać we wnętrzu z ubiegłego tysiąclecia. Ale babci nie dało się przekonać.

– Ale wiesz, babciu, – zaczęłam, – my byśmy chcieli sobie założyć rolety. Zdejmiemy zasłony i poskładamy je porządnie. Co do sofy i w zasadzie innych mebli też, może powinniśmy je wymienić i zmienić aranżację? W końcu nie mieszkasz tam od kilku lat – wszystko trzeba odnowić.

Celowo nie chciałam używać słowa „remont”, więc starałam się powiedzieć to delikatniej. Ale babcia i tak złapała się za serce. Źle się poczuła na samą myśl, że całe jej mieszkanie może wyglądać inaczej.

– Och, a to się doczekałam, – zaczęła niemal płakać. – Twój dziadek nieboszczyk i ja tak bardzo liczyliśmy, że ocalisz to wszystko, co po nas zostanie. Tam jest drewniany stół – dziadek własnymi rękami go zrobił. Tak samo, jak to łóżko w sypialni. Ja tak bym chciała, żebyś tam spała. A te zasłony i firanki – sama je szyłam i haftowałam po nocach, własnymi rękami. Prawie wzrok straciłam! Gdybym wiedziała, że ​​to wszystko nikomu na nic się nie przyda, że zbiorą to wszystko i wyrzucą do śmieci, nie rujnowałabym sobie zdrowia. Dobrze, że twój dziadek nie dożył tej chwili i nie słyszy tego, że w jego mieszkaniu, za którym stał trzy lata w kolejce, gdzie każdy jeden gwóźdź wbił własnymi rękami, że chcą wszystko przerobić! Oj biada, ale się doczekałam!

Mój mąż i ja znowu spojrzeliśmy na siebie. Niesamowicie ciężko było mi patrzeć na łzy mojej babci. Dlatego ustaliliśmy, że na razie jeszcze nic nie będziemy robić.

Pojechaliśmy tam na jedną noc, żeby zobaczyć, jak uda się tam mieszkać bez żadnych zasadniczych zmian. Oczywiście z biegiem lat pościel zwilgotniała, firanki pożółkły. Wszędzie czuć zapach przeszłości. Naczynia całe w kurzu. Chociaż nieużywane, wiem, że ja też ich nigdy nie użyję. Koniecznie trzeba by było odnowić łazienkę, bo widać po niej te wszystkie lata. A gazówka w kuchni jest w ogóle niebezpieczna w użyciu. Drewniane okna w XXI wieku są nie tyle nawet trochę przestarzałe, ale raczej bez sensu – wiatr wieje przez nie i zimą, i latem.

Skonsultowaliśmy się z mężem i zdecydowaliśmy, że skoro babcia nie pozwala na remont, lepiej będzie w ogóle nie wprowadzać się do tego mieszkania. Wynajmiemy je, a sami znajdziemy dla siebie coś nowocześniejszego. Oczywiście babci tego nie powiemy, bo takim rozwiązaniem też będzie rozczarowana.

Dlatego poszliśmy do babci i powiedzieliśmy, że wszystko w mieszkaniu zostanie tak, jak jest, ale nie wzięliśmy pod uwagę jednej rzeczy.

– Świetnie, – powiedziała babcia. – W następnym tygodniu przyjadę do was na weekend.

– Eee…

– Nie cieszycie się?

Przez chwilę pomyśleliśmy, że jeden tydzień możemy poświęcić i „odegrać” taką scenkę, ale babcia od razu dodała:

– To teraz w ogóle będę was odwiedzać co tydzień! Przy okazji zobaczę moje mieszkanie.

Teraz mój mąż i ja nie wiemy, co robić. Nie jest dobrze okłamywać babcię, ale jak mamy powiedzieć prawdę i jej nie urazić? Może potraficie coś doradzić?

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × 3 =

Trending