Historie
Czasy się zmieniły. Moja wnuczka ledwo wytrzymała na apelu 1. września
Co tu dużo mówić? 1. września to ważny dzień dla wszystkich uczniów. Wielkie święto, chociaż nie dla wszystkich radosne. Kiedy ja chodziłam do szkoły, tego dnia mieliśmy uroczysty apel, ustawialiśmy się na boisku przed szkołą, oglądaliśmy występy uczniów i słuchaliśmy przemówień dyrekcji i nauczycieli.
Ale teraz czasy się zmieniły i trzeba to zrozumieć. Mówię, jakbym już dawno tak uważała, ale tak naprawdę to doszłam do tego ostatnio. Dopiero w tym roku zdałam sobie sprawę, że takie stanie przez godzinę albo dłużej w palącym słońcu nie jest dobrym rozwiązaniem dla dzieci. To może mieć naprawdę poważne konsekwencje.
Jako dziecko uwielbiałam występować. Dla nas wtedy rozpoczęcie roku szkolnego było wielkim świętem. Wszystko było takie piękne, uroczyste i niezwykłe. A dla pierwszoklasistów to już w ogóle niezapomniane przeżycie. W każdym razie, ja zawsze uczyłam się na tę okazję wierszyków i tekstów na pamięć, a kiedyś nawet tańczyłam.
Zawsze kłóciłam się o to z moimi dziećmi, zwłaszcza z synem i synową. Wydawało mi się: a co w tym takiego złego? Niech się dzieci uczą występować. Niech spędzają czas z rówieśnikami. Poza tym takie wydarzenia głęboko zapadają w pamięć.
Ale w tym roku poszłam na rozpoczęcie szkoły do swojej najmłodszej wnuczki. To nasza pierwszoklasistka. I szczerze? Doszłam do zupełnie odwrotnych wniosków. Chyba tak naprawdę nikomu nie są potrzebne te apele i akademie. Dobrze, że to się trochę zmienia. Po pierwsze, klimat nie jest już taki sam, jak kiedyś, słońce jest zupełnie inne. Pali tak, że każdemu może zaszkodzić. Po drugie, dzieci też są zupełnie inne, nie mają już takiego zdrowia, jak my kiedyś i nie potrzebują takich głupot, żeby się lepiej poznać z kolegami. Powiem wam, że moja Zosia jeszcze się jakoś trzymała. Ich klasa akurat stała w cieniu.
Ale już dziewczynkę z drugiej czy trzeciej klasy trzeba było zanieść do pielęgniarki, bo po prostu zemdlała. Wszystko zaczęło się dość wcześnie, może nie wszystkie dzieci zdążyły zjeść śniadanie. A słuchanie długich przemówień w pełnym słońcu to naprawdę żadna przyjemność. Więc dziewczynka zasłabła.
A reszta po prostu stała ponuro, patrząc w jeden punkt i odliczając minuty, aż to całe piekło się skończy. To trzeba zmienić, zgadzam się. Czasy się zmieniają i wszystko inne też musi się zmienić.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech