Connect with us

Rodzina

Co prawda, z teściową mam dobre relacje, ale ostatnio zrobiła się irytująca, jak nachalna mucha.

Za dużo jest jej w naszym życiu i chce kontrolować wszystko i wszystkich. Interesuje ją, dokąd i po co chodzimy, co kupujemy, co jemy, kiedy będziemy mieli dzieci – zawsze wszystko musi o nas wiedzieć. Jeszcze trochę, a zacznie sprawdzać, jaką bieliznę kupuje jej córka i czy wszystko w porządku z naszym życiem intymnym.

Moja teściowa jest bardzo energiczną kobietą i zawsze uwielbiała kontrolować nie tylko swoje życie, ale także życie swoich bliskich. Ta „miłość” nasiliła się jeszcze bardziej po tym, jak mąż od niej odszedł. Może naprawdę zakochał się w innej, a może był już zmęczony całodobową kontrolą i nie mógł wytrzymać z moją teściową. Ona za to od tego czasu zaczęła jeszcze bardziej wsadzać swój nos w sprawy nasze i  swojego syna, który zresztą też ma już własną rodzinę.

Wszystko zaczęło się od tego, że teściowa zaczęła odwiedzać nas coraz częściej bez uprzedzenia. Najbardziej lubi zapukać do drzwi w niedzielny poranek, kiedy chcemy dłużej pospać i nie spodziewamy się żadnych gości. Wpada do mieszkania jak furia i zaczyna nam zrzędzić, że jest już 9 rano, a my jeszcze śpimy. Później idzie prosto do kuchni, zagląda do garnków i beszta swoją córkę, że nie ma żadnej zupy, kotletów, sałatek. Wyjaśnienia Aliny, że gotujemy na bieżąco małe porcje albo jemy w restauracjach, tylko ją bardziej denerwują.

Ogląda nasze meble, zasłony i szafki, a przy okazji krytykuje nasz brak gustu i to, że tego wszystkiego nie da się posprzątać. Po czym podwija rękawy, przesuwa meble i myje podłogi. Oprócz tego narzeka, że jeszcze nie daliśmy jej wnuków i w ogóle. Co my sobie myślimy – drugi rok małżeństwa, a Alina nadal nie jest w ciąży.

Staramy się nie wchodzić z nią w konflikty, ale teściowa przekracza wszelkie granice. Jej syn często nie potrafi się opanować i kłóci się z matką. Bo jego też uczy życia, tylko jeszcze bardziej – tam ma już wnuczki, więc Wojtkowi dostaje się jeszcze za niewłaściwe wychowanie córek.

Rozumiemy, że mama chce jak najlepiej, ale jej sposoby, ton głosu i zachowanie wywołują tylko agresję. Nie wiem, może jakoś trzeba by jej pomóc ułożyć sobie życie osobiste i wtedy dałaby nam spokój? Bo w takim tempie w końcu nie unikniemy poważnej awantury, bez względu na to, jak bardzo jej nie chcemy.

Trending