Rodzina
Choroba przyszła mi na ratunek.
Nie mam teraz spokojnego życia i nie miałam go od dwudziestu pięciu lat, odkąd poznałam Staszka. Odkąd się pobraliśmy noszę swój krzyż. Mój mąż zaraz po ślubie pokazał swoje prawdziwe oblicze. Wszystko, co zrobiłam, było nie po jego myśli. Nie ustawały pretensje np. że źle podałam do stołu, że chodzę za wolno i nic nie robię tak, jak trzeba. Najpierw wszystko mu wybaczałam i puszczałam w niepamięć, ponieważ go kochałam, a potem skrywałam w sobie urazy i ból, ponieważ mieliśmy syna i uważałam, że powinien dorastać z ojcem.
Chwalić Boga, moje dziecko jest już dorosłe, samodzielne, pracuje i nie potrzebuje pomocy rodziców. Pewna myśl zaczęła mnie coraz bardziej niepokoić – dlaczego toleruję to wszystko, dlaczego nie zrobię czegoś,co poprawiłoby moje życie.
Z biegiem lat nic się nie zmieniało, a wręcz przeciwnie, w oczach Staszka widziałam jeszcze większą wściekłość, a jego dłonie coraz częściej zaciskały się w pięści. Kiedy widziałam, że nie jest w nastroju, wychodziłam z domu do ogrodu, kopałam ziemię lub zajmowałam się bydłem. Wtedy tylko krzyczał, że jestem leniwcem, nie pracuję i tylko on przynosi pieniądze do domu. W rzeczywistości cała gospodarka jest na moich barkach. W ciągu dnia biegam między domem, stodołą i całym obejściem i wieczorem nie mam już siły. Staszek zawsze jest niezadowolony i jak twierdzi nie może na mnie patrzeć.
Zdecydowałam, że muszę położyć temu kres. Mam czterdzieści trzy lata i u mnie będzie jak w filmie: życie dopiero się zaczyna. Nawet nie wiecie, jaka byłam dumna ze swoich postanowień. Zdecydowałam, że muszę zebrać trochę pieniędzy i wyjadę do miasta, znajdę pracę dla siebie, a pracy się nie boję. Potem złożę pozew o rozwód i moja decyzja będzie nieodwracalna.
Kiedy byłam niemal u celu, wprowadzono kwarantannę, a panująca choroba pokrzyżowała wszystkim plany. Byłam załamana, bo musiałam nadal znosić tego potwora i wysłuchiwać obelg. Nie wiedziałam co robić, ale nagle zdałam sobie sprawę, że mogę przechytrzyć los.
Wieczorem, kiedy mój mąż przyszedł z pracy, leżałam cicho w łóżku i nie wstałam. Usłyszałam krzyki, że nie podaje mu posiłku tylko odpoczywam. Odpowiedziałam mu cichym głosem, że mam temperaturę i jestem chora. Straciłam węch i smak i musiałam się zarazić, gdy niedawno pojechałam do centrum i na pewno wtedy złapałam wirusa.
Mężczyzna nie kłócił się więcej, ale nie podszedł do mnie, nie pożałował i nie powiedział dobrego słowa. Oznajmił tylko, że przenosi się do domu rodziców i na razie tam będzie mieszkał. Kazał zadzwonić do siebie i powiedzieć jak wyszły testy i tak dalej, a ja tego potrzebowałam. Jak dobrze, przez cały czas do zakończenia kwarantanny nie będę widzieć, ani słyszeć mojego kata. Później, jak się skończy moja wyimaginowana choroba, on wróci, ale mnie już nie zobaczy. Zacznę od zera nowe życie.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech