Connect with us

Życie

Chociaż Kasia mnie kochała, zawsze była z czegoś niezadowolona. Albo za mało zarabiałem, albo nie tak wyglądałem, albo spędzałem z nią mało czasu.

A teraz okazało się, że zupełnie nic nie wiem, nie umiem i  w ogóle jestem nieciekawy. Jest jej ze mną źle, a nasze życie rodzinne jest pełne problemów. Chociaż ja miałem zupełnie inne zdanie – własny dom, samochód, dobra praca i cała masa innych rzeczy. Ale Kasia zawsze rywalizowała ze swoją przyjaciółką, a jej matka ją w tym wspierała.

Pobraliśmy się ponad 5 lat temu. Zawsze wydawało mi się, że Kasia to ta jedyna, z którą spędzę resztę życia – i zachowywała się tak, jakby mnie naprawdę kochała. Wszystko szło u nas dobrze – przez te lata znalazłem dobrą pracę, kupiłem nieduży dom, samochód i żyło nam się lepiej niż dobrze. Jednak moja żona tak nie uważała. A wszystko dlatego, że jej przyjaciółce Amelii żyło się lepiej. Cóż, nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ jej mąż jest odnoszącym sukcesy biznesmenem. A Amelia miała wszystkiego pod dostatkiem – samochód, piękne i drogie ubrania, kosmetyki z najwyższej półki i podróże. Podejrzewam, że moja Kaśka jest zwyczajnie zazdrosna.

Zawsze jej było za mało pieniędzy, które przynosiłem do domu, nigdy “nie miała w co się ubrać”, chociaż szafa zawsze pękała w szwach, no i za mało wypoczywała, mimo że co roku wyjeżdżaliśmy na wakacje. I zawsze miała do mnie pretensje. A moja teściowa ją jeszcze dopingowała – zachęcała ją i wspierała. Udało im się nawet skrytykować prezent ode mnie – kolczyki. Okazało się, że skoro nie ma w nich diamentów, to nie doceniam swojej żony i na niej oszczędzam.

Tym sposobem wzięły się za mnie dwie kobiety i zaczęły uczyć mnie, jak żyć. Kasia ciągle powtarzała, że ​​muszę znaleźć lepszą pracę, teściowa przytakiwała; Kasia powtarzała, że ​mam dla niej za mało czasu i żałuję jej pieniędzy, teściowa przytakiwała. Taką presję wywierały na mnie przez ponad miesiąc.

Z czasem dowiedziałem się, że moja ukochana żona znalazła sobie innego i postanowiła ode mnie odejść. I pewnie się domyślacie, że teściowa ją w tym wspierała. Było mi żal naszego małżeństwa, ale nie będę przecież ze zdrajczynią. Dobrze, że nie mieliśmy dzieci.

Sześć miesięcy po rozwodzie zaczęła mnie odwiedzać teściowa. Mówiła, że mi współczuje, przepraszała i chciała się pogodzić, bo zawsze uważała mnie za swojego syna. Oczywiście nie żywiłem do niej urazy i zaprosiłem ją na kawę. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy całkiem miło – zapytała o moje życie, również osobiste, o pracę i tak dalej. A kiedy zamknąłem za nią drzwi, zauważyłem, że zapomniała parasolki. Wybiegłem z mieszkania i usłyszałem jej rozmowę na klatce schodowej. Moja teściowa rozmawiała przez telefon z Kaśką. Okazało się, że nowy kochanek ją zostawił i dlatego planuje do mnie wrócić, ale najpierw wysłała matkę, żeby wybadać teren. Teściowa miała się zorientować, czy mam dziewczynę i czy jestem gotowy, żeby przyjąć jej córkę z powrotem.

Więc po to przyjechała – żeby wyśledzić co i jak, zebrać więcej informacji i przygotować mnie do pogodzenia się z jej córką. Czy uznały, że jestem taki naiwny i głupi, by pogodzić się z kobietą, która mnie zdradziła i nigdy szczególnie nie kochała? Nie, dziękuję. Poradzę sobie. Chociaż nie mam teraz nikogo – nie zamierzam znowu znosić Kaśki.

Trending