Connect with us

Relacje

Choćby w biedzie, ale razem

Pola spojrzała na świeżo zrobione paznokcie.

– Dziękuję, jest dobrze, lepiej niż w moim poprzednim salonie. Teraz będę przychodziła do pani. Jest trochę drożej, ale pieniądze nie są najważniejsze, liczy się jakość.

Zapłaciła i wyszła z salonu. Po drodze zadzwoniła do przyjaciółki.

– Popatrz, jaki ten twój Piotrek jest zaradny, sam zapisał syna na siatkówkę. A mój Damian nawet nie wie, do jakiej klasy chodzi jego córka. Wysłałam go na zebranie z rodzicami w zeszłym tygodniu, bo sama nie mogłam pójść – miałam masaż, a on, ten głupek, nie poszedł do klasy „A”, tylko do „B”. Możesz to sobie wyobrazić? I siedział tam do końca. Zapłacił nawet jakieś składki. Śmiech na sali, a nie ojciec. Czy ty sobie wyobrażasz, jak mi było wstyd przed wychowawczynią?

Pola wsiadła do samochodu – dostała go w prezencie od męża na rocznicę ślubu – i odjechała.

Po drodze analizowała swoje życie. Ona i Damian są razem od dwunastu lat. Ich córka dorasta. Na Damiana jako na męża nie można narzekać – całkiem dobrze zarabia, niczego żonie nie odmawia, nigdy nie musiała chodzić do pracy. Jedyne, co musi robić, to gotować i sprzątać. Ale dwa razy w tygodniu przychodzi do nich pani sprzątająca, więc Pola nie musi zawracać sobie tym głowy. Tylko, że jej mąż jest zawsze zajęty. Jak nie spotkania, to telefony, jaka kobieta coś takiego wytrzyma? Nie to, co Piotrek, mąż jej przyjaciółki – on zawsze jest w domu. I dziećmi się zaopiekuje, i obiad ugotuje zanim jego żona wróci z pracy.

Kiedy Pola wróciła do domu, jak zwykle zastała męża przy laptopie. Tym razem straciła cierpliwość i wyrzuciła z siebie wszystko, co ją boli.

– Ileż można? Ciągle pracujesz. W ogóle nie zwracasz na mnie uwagi! Wczoraj ufarbowałam włosy – nawet nie zauważyłaś, dzisiaj zrobiłam nowy manicure – nic cię to nie obchodzi. Dla kogo ja to wszystko robię?

– A dla kogo ja to wszystko robię, kochanie? – mężczyzna wskazał na laptopa. – Dla ciebie, żebyś niczego sobie nie musiała odmawiać.

– A spytałeś mnie, czego ja potrzebuję? – głos Poli zaczął przechodzić w krzyk.

– Może ja wcale nie potrzebuję tych pieniędzy, tych ubrań, tego luksusowego mieszkania. Może ja chcę być jak Kasia i Piotrek – choćby w biedzie, ale razem. Żeby pojechać nad morze tylko raz w roku, ale za to z całą rodziną!

Damian zdjął okulary i odwrócił się od laptopa.

– Wiesz co, kochanie, ja przez te lata też się już wystarczająco zmęczyłem. Myślisz, że taka ciągła praca mnie nie wyczerpuje? Myślisz, że nie chcę spędzać więcej czasu z tobą i moją córką? Oczywiście, że chcę! Ale skoro sama poruszyłaś ten temat – mogę ci ustąpić – zwolnię się z pracy. Choćby dzisiaj. W końcu mi też przydałaby się odrobina odpoczynku.

Wziął telefon i wyszedł z pokoju. Pola stała w osłupieniu. Nie była gotowa na taki szybki rozwój wydarzeń. Przez otwarte drzwi słychać było, jak Damian tłumaczy coś swojemu szefowi, a po kilku minutach wrócił szczęśliwy i zdjął krawat.

– Wszystko, to już koniec. Koniec z pracą!

Pola wciąż stała oszołomiona, ale mąż nie pozwolił jej dojść do siebie:

– Może obejrzymy jakiś film? – usiadł na łóżku, pokazując żonie, żeby usiadła obok niego.

Tego wieczoru oglądali film. Zamówili pizzę. Pola nie pamiętała, kiedy ostatnio spędzili tak romantyczny wieczór. Była w siódmym niebie.

A rano Damian nigdzie nie poszedł. Spał prawie do południa, a potem zaprosił żonę i córkę na spacer po parku. Kolejny niezapomniany dzień! Czyli marzenie Poli się spełniło – ma teraz rodzinę, o jakiej zawsze marzyła.

Przez kilka tygodni czuła, jakby to był ich drugi miesiąc miodowy. Pola jak zwykle zajmowała się swoimi sprawami, a wieczory spędzali razem. Ale…

– Kochanie, potrzebuję pieniędzy. Chcę zatankować samochód, no i mam dzisiaj masaż, a potem chciałam pójść do tej japońskiej restauracji i kupić nam coś na obiad. A przy okazji, jutro przychodzi pani sprzątająca – też się z nią trzeba rozliczyć.

Mężczyzna wstał. Ostatnio zmienił swoje garnitury na domowe szorty i T-shirty, przestał się regularnie golić, ale – tak jak chciała Pola – zawsze był w domu.

– Pola, pieniądze nam się już kończą. Musimy ciąć koszty. Ja już nie pracuję, więc sprzątanie to zbyt kosztowna przyjemność, myślę, że sami całkiem nieźle sobie z tym poradzimy. A jedzenie z restauracji to też zbędna rozrzutność, może lepiej będzie usmażyć rybę, tak jak dawniej.

W tym momencie Pola przypomniała sobie ich kuchnię w akademiku, gdzie spędzili pierwszy rok małżeństwa. Pamiętała wszystko – smród tanich ryb na patelni i karaluchy w ich maleńkim pokoju, gdzie nawet codzienne sprzątanie nie przynosiło oczekiwanego rezultatu. Pamiętała biedę, która im towarzyszyła, dopóki Damian nie znalazł tej pracy, z której tak łatwo zrezygnował kilka tygodni temu. Czyli wszystko będzie tak, jak było na samym początku?

W końcu przecież sama chciała, żeby było tak, jak dawniej. Żeby spędzali razem więcej czasu. Ale nie chciała wcale wracać do tamtego życia, które i tak czasami wracało do niej w nocnych koszmarach.

I co teraz? Poprosić męża, żeby wrócił do firmy, czy lepiej sama poszuka pracy, tak jak jej przyjaciółka Kasia? Pieniądze kiedyś się kończą, podobnie jak wszelkie wygody, które ze sobą niosą.

To w takim razie czym jest rodzinne szczęście? Razem 24/7, czy jednak ważniejsze jest bogactwo i dobrobyt? Co o tym myślicie?

Trending