Ciekawostki
Chłopak grał na ulicy, żeby zebrać pieniądze na operację mamy: dostał wsparcie od małej dziewczynki

Od mniej więcej sześciu miesięcy koło Rynku w naszym mieście gra uliczny muzykant. 17-latek śpiewa znane przeboje przy akompaniamencie gitary. Codziennie stoi w tym samym miejscu: w dni powszednie gra wieczorami, a w weekendy – od rana do wieczora.
Obserwuję go, ponieważ pracuję w tej okolicy i już się przyzwyczaiłam do tego, że wracam domu przy dźwiękach gitary. Zawsze staram się mu wrzucić do puszki jakieś drobne, które akurat mam w portfelu.
Wraz z nadejściem lata chłopak zaczął przychodzić i grać już koło dziewiątej rano. Nigdy nie robił sobie wolnego. Byliśmy zaskoczeni: jak to jest, taki młody człowiek, a cały czas pracuje.
Pewnego dnia do mojej koleżanki z pracy przyszła jej córeczka, Łucja. Ma dopiero 5 lat. Przez chwilę słuchała muzyki i tańczyła do jego piosenek. Następnego dnia znowu przyszła po mamę do pracy, tym razem z kwiatem w dłoni. To była mała stokrotka. Zapytaliśmy, od kogo ją dostała.
„Sama zerwałam, żeby dać w prezencie”, odpowiedziała Łucja.
Od razu podbiegła do naszego ulicznego grajka i wręczyła mu kwiatka. A chłopak się rozpłakał. Nikt z nas z nim wcześniej nie rozmawiał i nie wiedzieliśmy, dlaczego codziennie gra. Okazało się, że zbiera pieniądze na leczenie matki.
Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, poczuliśmy się okropnie. Wstydziliśmy się naszej obojętności. Zorganizowaliśmy w pracy zbiórkę pieniędzy. Pomogliśmy chłopakowi, którego mama poważnie zachorowała, a wychowywała go samotnie. Później ludzie zaczęli go nawet zapraszać, żeby śpiewał w kawiarniach i na letnich festynach.

-
Historie11 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina12 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie11 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie7 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.