Rodzina
Chcą wnuki, ale nie obchodzi ich to, że nie mają gdzie mieszkać.

Jestem mężatką od 8 lat i jestem w ciąży z trzecim dzieckiem. Mamy z mężem czteroletnie bliźniaki. Mieszkamy w jednopokojowym mieszkaniu i już brakuje nam miejsca. Mąż oczywiście pracuje, ale nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy na nowe mieszkanie, a nawet na samochód. Bez samochodu jest nam bardzo niewygodne, szczególnie z dziećmi – trzeba zaprowadzić je do przedszkola, szkoły, lekarza, a nawet po prostu wyjechać za miasto, na łono natury. Krótko mówiąc, czuję się z tym niekomfortowo i wstydzę się tego.
Moi rodzice mieszkają w mieszkaniu z trzema sypialniami i mają mały domek. Czy nie wstyd im, że nie pomagają własnym dzieciom? Nie chcą sprzedać domku, ponieważ w lecie nie będą mieli gdzie wypocząć, ale nie chcą również zostawić mieszkania. Byłoby cudownie, gdyby sprzedali mieszkanie i dali nam część pieniędzy, ponieważ jestem tam prawnie zameldowana i mam do tego prawo. Kupilibyśmy sobie wtedy jakiś samochód i przenieślibyśmy się do większego mieszkania. Pięcioosobowa rodzina w jednopokojowym mieszkaniu to zdecydowanie zły pomysł.
Rodzice mojego męża też nie pomagają nam finansowo. Mają dwóch synów. Młodszemu oddali wszystko: zarówno działkę, jak i część domu, a o starszym zapomnieli.
Najbardziej denerwuje mnie to, że kiedy rozpoczynam tę rozmowę z rodzicami, od razu tłumaczą się i proponują, aby mój mąż poszukał lepszej pracy. Oczywiście! Sami mieszkają w dwóch miejscach naraz, proszą nas o wnuki, a my nie mamy gdzie mieszkać. Całkowity brak wdzięczności.
Każdej nocy zasypiam ze łzami w oczach z powodu tych myśli. Gdzie na świecie jest sprawiedliwość?

-
Historie11 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina12 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie11 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie7 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.