Connect with us

Rodzina

Były teść nie pozwala wnukowi jeść gruszek

Moja dobra znajoma co roku ma ten sam problem, ale za każdym razem jest tak samo bolesny.

Laura ma 35 lat i jest drugi raz mężatką. Z pierwszego małżeństwa ma 8-letniego syna, w drugim urodziła się córka, która teraz ma 3 lata.

Córeczka wyjeżdża latem na wieś, do matki Laury. W weekendy Laura z mężem zawsze tam przyjeżdżają, a nawet zabierają ze sobą teścia i teściową.

Ale starszy syn jedzie na miesiąc do innej wioski, do swojego ojca i jego rodziców. Chłopak na ogół jest zadowolony – ma opiekę, jest nakarmiony i dopilnowany. Ale jest jeden problem – dziadek kategorycznie zabrania Nikodemowi, synowi Laury, zrywać gruszek i ich jeść. A wszystko dlatego, że je sprzedaje i każda gruszka oznacza dla niego dodatkowe pieniądze. To, że ma cały sad tych owoców, a wnuk je wprost uwielbia – to nie jest dla dziadka żaden argument.

Sytuacja jest momentami aż śmieszna – dziadek siada na krześle i pilnuje, żeby wnuk nie pobiegł do sadu. Czasem tak zasypia, chrapiąc na całe podwórko.

Zdarza się, że były teść nie ma czasu zebrać wszystkich owoców, a gruszki spadają na ziemię i gniją. Ale to też nie jest powód, żeby podzielić się z wnukiem.

To nie pierwszy rok, kiedy zdarza się taka sytuacja – było tak nawet wtedy, gdy Laura była jeszcze jego aktualną synową.

Żeby Nikodemowi nie było przykro, Laura kupuje gruszki na targu i mu je przywozi.

Mówi, że gdyby nie dobre relacje z byłym mężem i to, że dziecko chce pobyć trochę z ojcem, nigdy by tam syna nie zawiozła.

Sam chłopiec już się do tego przyzwyczaił, ale czasami udaje mu się oszukać dziadka i jednak zjada jedną czy dwie gruszki. Chociaż dziadek nie jest taki zły – czasami za zarobione pieniądze kupuje Nikodemowi jakiś smakołyk.

Jak myślicie, czy dziadek dobrze robi? Równocześnie pozwala Nikodemowi jeść tyle truskawek, ile tylko chce. Dlatego nie można powiedzieć, że dziadek jest tak całkiem skąpy, ale jednak sprawia dziecku przykrość.

Trending