Connect with us

Historie

Byłam bardzo szczęśliwa z powodu mojej przyjaciółki i nie mogłam się doczekać jej ślubu. Ale gdybym wiedziała, co się tam wydarzy, nie przyjęłabym zaproszenia…

Kiedy Bartek i ja zaczęliśmy się spotykać, widziałam wszystko przez różowe okulary. Wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, że dopiero po ślubie zacznę zauważać wiele niedociągnięć mojego męża i że nie będę w stanie się z nimi pogodzić.

Teraz jesteśmy małżeństwem od dwóch lat i patrzę na Bartka innymi oczami. Jak mogłam wcześniej nie zauważyć, że mój mąż nie ma absolutnie żadnego gustu w doborze ubrań? A jak on je? Nie można na to spokojnie patrzeć, dlatego staram się jeść oddzielnie. Albo nawet ten śmieszny zwyczaj komentowania filmów i programów telewizyjnych, w dodatku tak, że zagłusza aktorów czy prezenterów – najgorsze, że kompletnie nie myśli zanim cokolwiek powie.

Nie, przyzwyczaiłam się już do tych bezsensownych żartów i anegdot, które są dwa razy starsze ode mnie – no cóż, on nie ma poczucia humoru – nie jego wina. Ale to, że Bartek potrafi powiedzieć komuś w twarz coś, co nikomu innemu nie przeszłoby przez usta, to już jest, przepraszam, mało zabawne.

„A czy ty, mamo, zjadłaś o jednego gołąbka za dużo, czy moja żona niedługo będzie miała braciszka?” – Tak się Bartek odezwał do mojej mamy przy wszystkich gościach w dniu jej i ojca rocznicy ślubu.

Mama zrobiła się purpurowa – widać było, że poczuła się bardzo niezręcznie, bo ostatnio trochę przytyła – przyjmuje leki hormonalne i starała się ukryć ten nadmiar pod luźną sukienką. Ale Bartek uznał całą sytuację za zabawną i zwrócił uwagę na brzuch mojej matki przy wszystkich gościach, głośno przy tym rechocząc.

Tego wieczoru długo przepraszałam mamę za zachowanie mojego męża, który nie umie trzymać gęby na kłódkę i przekonywałam ją, że pięknie wygląda. Szkoda, że ​​Bartek nic nie zrozumiał.

– To nie moja wina, że twoi rodzice nie znają się na żartach, – powiedział obrażony, kiedy wróciliśmy do domu.

– Może to ty powinieneś się rzadziej odzywać?! – powiedziałam, nie ukrywając irytacji.

Naprawdę miałam nadzieję, że ta sytuacja będzie ostatnią z nieprzyjemnych, ale nie. Bartek ostatnio ponownie „zabłysnął”.

Moja stara przyjaciółka zaprosiła nas na wesele. Jest starsza ode mnie, ma trzydzieści osiem lat. To jej drugie małżeństwo, z pierwszego ma syna. Aldona, bo tak ma na imię, długo samotnie wychowywała dziecko, aż w końcu poznała Karola, który naprawdę ją kocha. Byłam bardzo szczęśliwa z powodu mojej przyjaciółki i nie mogłam się doczekać jej ślubu. Ale gdybym wiedziała, co się tam wydarzy, nie przyjęłabym zaproszenia…

Wszystko było w porządku, dopóki nie przyszła kolej na życzenia dla nowożeńców i toasty. Powiedziałam kilka ciepłych słów do mikrofonu, ale Bartek dosłownie wyrwał mi go z rąk.

– I jeszcze jedno: to bardzo dobrze, – powiedział mój mąż, – że w życiu Aldony zjawił się mężczyzna, który ożenił się z nią, kiedy nie jest już taka młoda, i do tego z dzieckiem! Powiem wam, że nie każdy byłby w stanie to zrobić. Dlatego Karol jest wspaniałym facetem! Gorzko!

Ale po takim toaście wszyscy byli naprawdę zniesmaczeni. Zwłaszcza biedna Aldona. Panna młoda nawet wstała od stołu, żeby wytrzeć łzy.

Kopię męża pod stołem na znak: co ty wyprawiasz? A on na to do mnie na cały głos: „Co mnie kopiesz? Za mało masz miejsca pod stołem na nogi, czy co?”

Krótko mówiąc, z wesela wyszliśmy zanim jeszcze podano gorące dania, a ja się bałam nawet spojrzeć mojej przyjaciółce w oczy.

W domu Bartek zarzucił mi, że wyszliśmy wcześnie i że nic nie zdążył nawet zjeść. W ogóle nie miał poczucia winy.

– Czy ty nie rozumiesz, – mówię, – że przez ciebie niedługo zostanę bez przyjaciół, a moja rodzina też nie będzie chciała się z nami widywać?

– Bo oni wszyscy są jacyś dziwni – nie znają się na żartach i obrażają się za prawdę.

Nie wiem, co dalej. Zostawiać męża w domu czy w ogóle nigdzie nie wychodzić? Po prostu mam dość martwienia się za każdym razem, kiedy otwiera usta, żeby czegoś głupiego nie palnął. Potrzebuję dorosłego mężczyzny, a nie dziecka…

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy + jedenaście =

Trending