Connect with us

Życie

Brat po śmierci żony, zostawił nam swoje dziecko i wyjechał za granicę.

Mój brat i ja zawsze byliśmy bardzo blisko ze sobą związani. Zawsze sobie pomagaliśmy, przyjaźniliśmy się zarówno w dzieciństwie jak i w dorosłym życiu. Niestety zdarzyła się tragedia. Po narodzinach pierwszego dziecka, żona brata zmarła.

To była straszna strata, brat był załamany, jedyne co mogłam, to wspierać go i pomagać mu w opiece nad dzieckiem. To był ciężki czas. Serce mi pękało jak patrzyłam na swojego brata. Strasznie schudł, rzucił pracę, cały czas spędzał z dzieckiem, zerwał kontakt z przyjaciółmi.

Tak dłużej nie mogło być! On musi pracować, bo za co utrzyma siebie i dziecko?

Pewnego dnia brat postanowił wyjechać za granicę, do pracy. Dziecko zostawił pod moją opieką. Tłumaczył, że musi wyjechać, żeby zapomnieć o stracie ukochanej żony, bo wszystko tutaj przypominało mu o tym co się wydarzyło.

Próbowaliśmy go przekonać, że nie powinien wyjeżdżać, ale nie chciał nas słuchać. Przez pierwsze dwa lata wysyłał pieniądze na utrzymanie syna. Często pisał, dzwonił, cały czas interesował się tym co dzieje się u jego dziecka. A potem stopniowo kontakt zaczął się urywać. Przestał odbierać telefony, przestał wysyłać pieniądze. Próbowaliśmy go znaleźć, ale niestety bezskutecznie.

Syn brata Jacek dorastał, bardzo go kochamy, wychowujemy jak swoje dziecko. Ale widzę, że cierpi, że nie rozumie dlaczego nie ma przy nim jego taty.

Od dalekich znajomych przypadkowo dowiedzieliśmy się, że brat ożenił się, a nawet urodziło mu się dziecko. Ale dlaczego zerwał z nami kontakt? Dlaczego zapomniał o swoim własnym synu?

Nie wiem, co myśleć, ale nie chcę go pochopnie oceniać. Różne rzeczy zdarzają się w życiu, najważniejsze jest to, że jego dziecko ma zapewnione najlepsze warunki, wychowujemy je w miłości. Ale chcę, żeby Jacuś spotkał się w końcu z ojcem, a on żeby o nim nie zapomniał.

Bracie, odezwij się! Twoje dziecko czeka na Ciebie!

Trending