Connect with us

Rodzina

Brat mojej żony urządza wesele, ale zaprosił tylko ją

Moja żona nie jest jedynym dzieckiem w rodzinie. Ma jeszcze brata Marcina. Rok po naszym ślubie poznał kobietę, której kilka miesięcy później się oświadczył.

Urządzają teraz wesele, które odbędzie się za dwa tygodnie Nie powiem, że moje relacje z bratem Justyny są bardzo ciepłe. Raczej nie. Żona przywiozła niedawno zaproszenie na ślub i wesele, ale było na nim tylko jej imię. Ja nie zostałem zaproszony. A tak przy okazji, naszych dzieci też nie zechcieli widzieć na uroczystości.

Justyna zaproponowała, że ​​może zadzwoni i to wyjaśni. Może to zwykła pomyłka? Ja jednak ją powstrzymałem. Wcale nie chciałem iść na ten ślub, bo niby dlaczego? Widocznie po prostu nie chcą mnie tam widzieć. Spokojnie pogodziłem się z tą sytuacją.

Moja żona nie była aż tak zadowolona. Wesele w restauracji poza miastem, godzinę jazdy od nas, Justyna nie ma prawa jazdy, a komunikacja miejska tam nie dojeżdża. No i tak naprawdę nie chciała tam jechać beze mnie. Nie wiedziała, co robić.

Zasugerowałem, że ją zawiozę, a potem odbiorę. Nic mi nie będzie. A nie mogłem zostawić Justyny samej w takiej sytuacji. Jednak rodzice żony, gdy usłyszeli ten pomysł, oczywiście zaczęli się oburzać. Skoro Marcin nie chce mnie widzieć, to nie powinienem tego robić.

Ten ślub tylko nam działał na nerwy. Pokłóciliśmy się już o niego kilka razy. Długo namawiałem żonę, żeby jednak pojechała na wesele. Nie chciałem, żeby miała do mnie pretensje o to, że w tak ważnym momencie nie widziała swojego jedynego brata.

Moja Justynka wyraźnie wtedy wszystkim powiedziała, że nie interesują jej żadne takie intrygi. Ma kochającego męża i dzieci, których zamierza nie opuszczać. Jeżeli chcą się z nami zobaczyć, to ze wszystkimi razem. Wtedy Marcin trochę przemyślał sprawę.

A później okazało się, że dla siostry pana młodego nie ma miejsca. Wspólna przyjaciółka Marcina i Justyny powiedziała, że brat nie spodziewał się przyjazdu mojej żony. Jeśli jednak się pojawi, do w restauracji dostawi jej się krzesło.

Oczywiście, Justyna się obraziła. Namawiałem ją, żeby chociaż wysłała jakiś drobny prezent i kwiaty, tak symbolicznie, w ramach życzeń. Ale nie będziemy już utrzymywali kontaktów z Marcinem i jego żoną.

Nie rozumiem, za co on mnie tak bardzo nie lubi, że aż nie chciał mnie widzieć na ślubie. Naszych dzieci też od samego początku nikt w rodzinie mojej żony nie akceptował. Ale to już jest sprawa ich sumienia.

Trending