Życie
Beata ciężko przeżyła rozwód, chociaż sama do niego doprowadziła. Mieszkali u nas, więc wyrzuciła męża z domu. Została sama z dziećmi, a on musiał wprowadzić się do swoich rodziców. Kiedy Jarek ożenił się ponownie, Beata kompletnie straciła panowanie nad sobą i jeszcze bardziej nie dawała mu spokoju.
Moja córka ma już 40 lat, ale zachowuje się, niestety, jakby miała 13. W młodości zaszła w ciążę i wyszła za Michała, ale ich związek nie przetrwał i wkrótce się rozwiedli. Razem z synem, Olkiem, wprowadziła się do nas. Michał wyjechał za granicę i od czasu do czasu przysyłał synowi pieniądze.
7 lat później moja córka poznała Jarka. Od razu go polubiłam – pomagał nam we wszystkim, kochał Olka jak własne dziecko, utrzymywał rodzinę – marzenie, a nie mąż.
Też wprowadził się do nas, później wzięli z Beatą ślub, a ja znowu zostałam babcią. Tym razem urodziła się dziewczynka – Alusia. Córka nie chciała się od nas wyprowadzać, a my też na to nie nalegaliśmy – mieszkanie jest duże, miejsca wystarczy dla wszystkich. Poza tym Jarek jest pracowity, dawał pieniądze na dom i pomagał nam we wszystkim.
Sielanka trwała 4 lata. A potem nagle, jakby ktoś zauroczył. Co rusz wybuchały kłótnie, za każdym razem to Beata prowokowała do kłótni, a Jarek chciał tylko ciszy i świętego spokoju, bo był zmęczony po pracy.
No, a po kolejnej awanturze córka wyrzuciła zięcia z naszego domu. Oboje z mężem namawialiśmy ją, żeby się opamiętała. Przestrzegaliśmy, że do starości będzie już sama, a na dodatek pozbawiła dzieci ojca.
Ale Beata nas nie posłuchała – wyrzuciła go i zabroniła przychodzić. A później złożyła pozew o rozwód. Jarek często do mnie dzwonił i prosił o spotkanie z Alusią. Rozumiałam go, więc kiedy moja córka była w pracy, potajemnie zapraszałam do nas Jarka. Przynosił słodycze, prezenty i zawsze dawał nam trochę pieniędzy.
Minęło kilka lat, Jarek widywał się z córką, za wszystko płacił, aż nagle Beata wpadła na pomysł, żeby oficjalnie wystąpić o alimenty. Wcześniej mąż płacił jej po 700 złotych, a zgodnie z nakazem sądu był jej winien tylko 500 złotych miesięcznie.
Zapewne to wtedy Jarek postanowił grać według zasad Beaty i dostawała tylko to, co jej się prawnie należało.
Nieraz na to narzekała, ale cóż mogłam jej powiedzieć. Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.
Potem zaczęła nastawiać Alę przeciwko ojcu. A ona, jak to dziecko, wierzyła jej we wszystko. Dlatego nie chciała widywać się z Jarkiem.
A w jego życiu wszystko zaczęło się dobrze układać – znalazł dziewczynę młodszą od niego o 15 lat. Pobrali się i urodziła im się córka.
Beata wtedy kompletnie przestała nad sobą panować. Zaczęła wypisywać jakieś bzdury do Jarka i jego żony. Robiła im różne złośliwości. Ale oni nawet nie zwracali na to uwagi.
Minął kolejny rok. Beata znalazła sobie nowego partnera i ponownie zaszła w ciążę. Ale nie wzięli ślubu, a on ją zostawił i nigdy więcej już się nie pojawił.
Wiele razy powtarzałam córce, żeby się uspokoiła. Ma już 40 lat, a wciąż jest sama i ma troje dzieci, każde z kim innym.
To może zabrzmieć dziwnie, ale wcale nie jest mi jej żal. Sama zrujnowała sobie życie. Spotykała porządnych mężczyzn, ale ze swoim charakterem z nikim nie mogła się dogadać. Mój mąż i ja zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby była szczęśliwa, ale samemu tak zniszczyć sobie życie – to naprawdę trzeba się postarać.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech