Connect with us

Historie

Bałam się mężczyzny, który pomógł mi wydostać się z pułapki.

Wiele zabawnych sytuacji przytrafia się nam każdego dnia. Często stajemy się ich świadkami, a czasem bohaterami.

Ostatnio przydarzyła mi się zabawna historia na drodze. Niedawno dostałam prawo jazdy, więc jestem Szumacherem na drodze. Nie jeździłam zgodnie z zasadami i ignorowałam wszelkie zakazy i nakazy ruchu drogowego. Uniknęłam mandatów i nie straciłam nic na swojej reputacji. Na własne ryzyko zaczęłam wozić dzieci do szkoły własnym samochodem. Jest to o wiele szybsze i wygodniejsze. Mam możliwość jazdy w swoich sprawach, nie zostawiając najmłodszego dziecka w domu z opiekunką lub rodziną, zawsze zabierałam dziecko z sobą.

Poranek zaczął się pięknie. Dzieci obudziły się na czas, zjadły śniadanie i spokojnie wyjechaliśmy do szkoły. Po wysadzeniu starszych dzieci w pobliżu instytucji edukacyjnej poszłam z dzieckiem do salonu piękności, do którego byłam zapisana na wizytę.

Tego dnia nie było szczęścia pod względem pogody, zaczął padać deszcz, który przerodził się w intensywną ulewę. Byłam zdenerwowana i pomyślałam, czy aby nie odwoływać wszystkich spotkań z powodu tego deszczu!

Dziecko w foteliku samochodowym było zabawne, machało rączkami, wypowiadało niezrozumiałe słowa i uważnie patrzyło na krople deszczu spływające po szybie samochodu. To była dodatkowa muzyka dla moich uszu: kap, kap, kap!

Na drodze z powodu tak złej pogody były duże korki. Wszyscy wyjechali własnym transportem, aby nie moknąć w ulewie. Zdecydowałam, że jestem najmądrzejsza i skręciłam w małą uliczkę, szukając krótszej drogi. Niemal natychmiast stało się jasne, że to nie był dobry pomysł. Samochód ledwo pokonywał trasę, która nigdy nie widziała asfaltu.

„Kiedy zrobią normalne drogi?!!”- z gniewem kręciło mi się w głowie.

Zdałam sobie sprawę, że jestem uziemiona. Moje auto ugrzęzło w rozmoczonym błocie, koła kręciły się, a ja cały czas stałam w miejscu i nie mogłam ruszyć. Patrząc przez okno z tyłu, zobaczyłam, że nie jestem jedyną taką mądrą. Cała kolumna samochodów ustawiła się za mną i każdy chętnie by jechał dalej, ale byłam z przodu. Nie można było mnie wyprzedzić, ponieważ ulica była tak wąska, że mieścił się tylko jeden samochód!

Próbując wydostać się ze złowrogiej pułapki, jeszcze bardziej zanurzałam samochód w rozmokniętej ziemi. Z tyłu słyszałam ryk klaksonów. Nie widzą, że utknęłam! Moglibyście mi pomóc!

Nagle poczułam silny wstrząs z tyłu samochodu i głośny krzyk! „GAZUJ!!!!”

W mojej głowie pojawiło się wszystko: panika, strach, napad złości. Wydawało mi się, że stało się coś nieodwracalnego: wypadek naturalny kataklizm jak huragan, powódź, ziemia pękła tuż pod samochodem? Nagle moje aut wydostało się z ziemnej pułapki. Jadąc po płaskiej drodze, słyszałam bicie własnego serca. Na szczęście dziecko siedzące w foteliku na tylnym siedzeniu nie płakało ze strachu, było spokojne, czego nie można było powiedzieć o mnie.

Postanowiłam przyspieszyć i zrobiłam to tak gwałtownie, że silnik zgasł.

Ktoś zapukał do mojego okna. Był to przystojny młody człowiek, który uśmiechał się, uwidaczniając wszystkie zęby.

– Miło mi było pomóc!

– To był pan?! Po co pan tak krzyczał? Co to za pchnięcie!

– Wyciągnąłem cię z dziury, w której utknąłeś. Inaczej stałabyś tam cały dzień!

Myślę, że wyglądałam naprawdę zabawnie. Miałam przestraszone oczy i ciężki oddech.

– Myślałam, że stało się coś nieodwracalnego.

– Tak, stało się! Zapomniałaś mi podziękować – odpowiedział śmiejąc się młody człowiek i wrócił do swojego samochodu.

– Dzięki!!! – krzyknęłam do niego i kontynuowałam swoją trasę, nie skręcając już w małe uliczki. Drugi raz tego nie przeżyję.

Trending