Connect with us

Historie

Anna rozstała się ze swoim mężem Stefanem, bo często się awanturował i nawet podniósł na nią rękę. Ale jej sąsiadka Halina uznała, że to Ania jest zła, i zaprosiła Stefana, żeby się do niej wprowadził

Stefan i Anna pobrali się, gdy mieli po 22 lata. Żyli spokojnie i zgodnie. Urodziło im się dwoje dzieci i to głównie Ania zajmowała się ich wychowaniem. Robiła wszystko: chodziła do pracy, przygotowywała jedzenie, odrabiała z dziećmi lekcje, sprzątała mieszkanie, a w tym czasie jej mąż siedział przed telewizorem i narzekał na swoją ciężką pracę.

Nie było jej łatwo, ale nie narzekała. Od dzieciństwa wpajano jej, że męża należy kochać i się o niego troszczyć – tylko dlatego, że jest mężczyzną.

Dzieci dorosły, wyjechały na studia, a kobieta została sama. Nie, Stefan był w mieszkaniu, mieszkał tam, jadł, spał, ale Anna czuła się bardzo samotna. W końcu mężczyzna zaczął pić, z każdym dniem coraz więcej. Irytowały go słowa żony, jedzenie przestało mu smakować, łóżko był krzywe, mieszkanie brudne, no i Stefan zaczął się awanturować. Często krzyczał na swoją żonę, chociaż była zupełnie niewinna.

Anna jakoś jeszcze znosiła jego krzyki, ale kiedy podniósł na nią rękę, spakowała jego rzeczy i kazała mu wyprowadzić się z domu.

– Odejdź, albo zgłoszę pobicie na policję. Pójdę na obdukcję! Chcesz tego? – Ania była łagodną osobą, ale musiała się bronić.

Stefan nie miał dokąd pójść, więc cały wieczór przesiedział na schodach na klatce schodowej. Anna wiedziała, że spokojnie sobie bez niego ​​poradzi i nareszcie poczuje się w domu normalnie.

Ale następnego dnia, kiedy wracała z pracy, zobaczyła starsze kobiety, które siedziały na ławce i szeptały coś, patrząc na Anię.

– A o czym pani tak rozmawia, pani Irenko? Coś jest nie tak? Jeżeli mówi pani o mnie, to niech mi pani to powie w twarz!

– No bo co to, Aniu, taka z ciebie zła gospodyni, że cię mąż zostawił? Myślałyśmy, że dobrze zajmujesz się domem, a tu się okazuje, że jednak beznadziejnie. Nie bez powodu Halinka zawsze mówiła, że żona i matka z ciebie żadna.

Ania nic nie odpowiedziała i poszła dalej. Od dawna widziała, że ​​jej sąsiadka Halina ma oko na jej męża. Często go kokietowała, a czasami Ania słyszała, jak chwaliła się Stefanowi, że umie ugotować wszystko na świecie! A jej gołąbki – to po prostu palce lizać.

Anna domyśliła się, że Halina „przechwyciła” jej męża i wzięła go do siebie. „A niech go bierze, – pomyślała. – I tak już dawno oszalał na punkcie wódki. Nie będzie mi żal Haliny, jak się zorientuje, kogo sobie sprowadziła do domu.”

Tego samego wieczoru Halina odwiedziła Annę i powiedziała jej, żeby nie martwiła się o męża, ponieważ jest on teraz w dobrych rękach.

– Stefan powiedział mi, że prawie go nie karmiłaś, nie rozmawiałaś z nim i nie pozwalałaś mu spotykać się z przyjaciółmi. Nic dziwnego, że od ciebie uciekł! – powiedziała Halina i poszła do domu.

„Wychodzi na to, że Stefan jeszcze swojej nowej współlokatorce powiedział, że jestem taka zła,” – pomyślała Anna. „I co ja mogę zrobić? Niech się Halina cieszy, że ​​znalazła „takiego” mężczyznę”.

Przez cały miesiąc wszyscy sąsiedzi patrzyli na Annę jak na wariatkę, która straciła takie szczęście. Pewnego wieczoru Halina jednak zapukała do jej drzwi.

– Przepraszam, sąsiadko, że cię obraziłam. Bardzo się myliłam. Proszę, pomóż mi, Stefan tak mnie mocno uderzył, że boję się mu teraz cokolwiek powiedzieć, – płakała Halina.

Anna nie wiedziała, co robić. Z jednej strony było jej żal sąsiadki, ale z drugiej – wcale.

Trending