Dzieci
Ale kiedy Weronika urodziła, zamiast instynktu macierzyńskiego, poczuła niechęć do dziecka
Przez całe życie próbowałam jakoś sama poradzić sobie na świecie. Moi rodzice zmarli wcześnie, a dziadkowie byli chorzy. Musiałam więc zarabiać na własne jedzenie i ubrania. Już w wieku czternastu lat pracowałam w dwóch miejscach, a w międzyczasie próbowałam się uczyć. Było ciężko, ale czy miałam jakiś wybór?
Wyszłam za mąż w wieku osiemnastu lat. Nie mogę powiedzieć, żebym kochała Olka, ani że naprawdę chciałam zakładać rodzinę. Tak po prostu wyszło, że kiedy dowiedziałam się, że spodziewam się jego dziecka, rodzice mojego chłopaka zaczęli nalegać na ślub. Nie, nie z miłości, tylko „bo tak wypada”.
Urodził się nasz syn Mateusz. Mój mąż na początku starał się utrzymać rodzinę, ale potem przestał się tym interesować i odszedł do innej… A raczej do innych… kobiet.
Po czterech latach takiego życia zrozumiałam, że nie mogę dzielić życia z osobą, która nie tylko mnie nie kocha, ale też mnie nie szanuje. Kiedy powiedziałam mężowi, że nie chcę go więcej widzieć, od razu spakował swoje rzeczy i bez słowa wyszedł. Od tego czasu ani ja, ani mój syn go nie widzieliśmy, nie mówiąc już o jakiejkolwiek pomocy z jego strony.
Krótko mówiąc, sama wychowałam Mateusza. Pracowałam bardzo ciężko, ale byłam w stanie dać synowi wszystko, czego potrzebował. Już w wieku dwudziestu lat miał własne mieszkanie, które to ja mu kupiłam. Miał też samochód. Tak, byłam dobrą matką.
Nawet kiedy Mateusz i Weronika (jego dziewczyna) przyszli do mnie i powiedzieli, że spodziewają się dziecka, powiedziałam, że pomogę im przy moim wnuku. Nie namawiałam ich na ślub, bo z własnego doświadczenia wiem, jak kończą się takie małżeństwa.
Ale kiedy Weronika urodziła, zamiast instynktu macierzyńskiego, poczuła niechęć do dziecka. Dosłownie nie potrafiła wziąć go na ręce.
Dwa tygodnie po narodzinach mojego wnuka, syn i jego dziewczyna stanęli u mnie w drzwiach.
– Powiedziałaś, że pomożesz przy dziecku, – powiedział surowo mój syn.
– Nie mam nic przeciwko temu, – odpowiedziałam.
– To niech pani trzyma. – Weronika podała mi becik z dzieckiem. – Nie możemy się nim zaopiekować.
– Przeprowadzamy się do Danii, – poinformował mój syn. – Dostałem tam propozycję pracy. A z dzieckiem będzie nam za ciężko. Dlatego jest twój.
Potem syn i jego dziewczyna wyszli, a mały Michaś został ze mną. Tak, jego rodzice go porzucili. Tak, nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Ale nie miałam wyboru, musiałam wziąć na siebie opiekę nad moim wnukiem.
No cóż, musiałam wychować jeszcze Michałka. Nie, nie narzekam, chociaż przez te lata było mi ciężko. Wnuk często chorował, a ja musiałam krążyć między szpitalem a pracą. Czasami myślałam, że zwariuję, zwłaszcza gdy Michałkowi wyrzynały się pierwsze ząbki. Ale na szczęście i z tym daliśmy sobie radę.
Teraz mój chłopczyk, mam na myśli wnuka, który został moim synem, ma dziesięć lat. Jest już dużym i całkiem mądrym dzieckiem.
Niedawno z Danii przyjechał mój syn i Weronika. Dzieci już zadomowiły się za granicą i chcą zabrać do siebie Michała.
Rzecz w tym, że wnuk nie chce z nimi jechać, bo tak naprawdę to są dla niego obcy ludzie.
– Mam jedną mamę, – mówi Michał i pokazuje na mnie, chociaż bardzo dobrze wie, że jestem jego babcią.
– Ale z nami będzie ci lepiej, – przekonuje Weronika.
– Nie, – odpowiada chłopiec. – Lepiej mi tutaj.
A co ja mogę zrobić? Mogli myśleć wcześniej.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech