Connect with us

Historie

Agent nieruchomości – osoba, na której oczach łamią się ludzkie losy.

Taka sytuacja… osobista, która poruszyła nawet mnie do głębi.

Na sprzedaż jest nowe, wykończone mieszkanie, niewielkie, ale stosunek jakości do ceny bardzo dobry. Dzwoni młoda kobieta i umawia się na spotkanie.

Spotykamy się na parkingu przy tym bloku. Idzie i rozemocjonowana opowiada mi swoją historię: „Mój przyszły mąż jest teraz podróży służbowej. W końcu przyznali nam kredyt. Nareszcie będziemy mogli kupić sobie mieszkanie i nie będziemy już się błąkać po wynajmowanych. No i postanowiłam zrobić mu niespodziankę, odrzucić wszystko, co na pewno mu się nie spodoba.”

Wchodzimy na trzecie piętro i już jesteśmy na miejscu. Młoda ładna dziewczyna otwiera nam drzwi i zaprasza do środka. Zdjęcia dokładnie oddawały stan mieszkania. Wszystko wygląda bardzo ładne.

„Przepraszam, mój chłopak jeszcze śpi…” – dziewczyna uchyla lekko drzwi do sypialni. Zaglądamy do kuchni, na oparciu krzesła wisi firmowa kurtka, a na stole leży telefon. Łowię ukradkiem wzrok klientki i widzę, że jest w szoku.

Szybko wyciąga swój telefon, dzwoni, a wtedy w całej kuchni rozbrzmiewa znana melodia. To z telefonu, który leży na stole.

Oszołomiona dziewczyna wychodzi z mieszkania, szybko żegna się ze mną i ucieka. Byłam przerażona.

Przez cały dzień myślałam o tej dziewczynie i nie mogłam wyrzucić tej historii z głowy. Postanowiłam do niej napisać: „Jak się pani czuje?”.

Odpowiedziała: „Jakoś żyję”.

Od tamtej pory minęło ponad pół roku. Ta sama dziewczyna zadzwoniła w sprawie innego mieszkania – dużej kawalerki. Rozpoznałam ją i bardzo się ucieszyłam.

Już podczas oglądania mieszkania powiedziała mi, że rozstali się cicho i spokojnie. Zrezygnowała z pracy, ponieważ pracowali razem, a nie była w stanie codziennie go widywać. Wyjechała do koleżanki za granicę, zarobiła trochę pieniędzy i teraz szuka dla siebie czegoś wyjątkowego.

Uśmiechała się i byłam pewna, że wszystko u niej w porządku.

Tak właśnie wygląda moja praca… widzę wiele ludzkich historii, wiele losów przy mnie się decyduje… bardzo często martwię się o moich klientów, nie tylko o ich transakcje, ale też tak zwyczajnie, po ludzku….

Pozdrawiam, Marta.

Trending