Connect with us

Dzieci

Adoptowaliśmy dziewczynkę po tym, jak sama przyszła do nas na Święta!

Oboje z mężem obchodzimy Boże Narodzenie tradycyjnie, tak, jak nas nauczyli rodzice. Chcę wam opowiedzieć historię o naszych ostatnich Świętach.

Mój mąż i ja mamy po trzydzieści dwa lata, nie mamy dzieci. Mam problemy ze zdrowiem i chociaż jest szansa na ciążę, to jednak za mała, żebyśmy mogli mieć jakąś nadzieję, tak powiedzieli lekarze. Dlatego mieszkamy sami, chociaż nie, mamy jeszcze ogromnego, grubego, rudego kota – Garfielda. Chyba dla wszystkich jest jasne, dlaczego tak się nazywa (pamiętacie ten komiks?). Mieszkamy w domu jednorodzinnym i przyzwyczailiśmy się już do tego, że ktoś cały czas chodzi nam pod oknami, a czasami ludzie nawet zaglądają nam w okna, żeby zobaczyć, jak mamy urządzone w środku!

Ale tym razem, kiedy siedzieliśmy w Wigilię przy stole, zauważyliśmy małą dziewczynkę, która zaglądała w nasze okno. Nie od razu zorientowała się, że ​​ją widzimy. Mąż wyszedł zapytać, czego jej potrzeba i co robi sama w taki wieczór na ulicy. Dziecko było prawie gołe, w samych spodniach i swetrze, bez kurtki, a to przecież zima! Zaprosiliśmy ją do domu, zaczęliśmy pytać skąd jest i jak się nazywa. Dziewczynka powiedziała, że ​​mieszka w domu dziecka, ma osiem lat i uciekła, żeby zobaczyć, jak wyglądają prawdziwe Święta. Dlatego zaglądała w nasze okna.

Prawie się rozpłakałam. Oczywiście nakarmiliśmy dziecko, opowiadaliśmy jej różne świąteczne historie, po czym dziewczynka zasnęła na kanapie, bo było już późno. Byliśmy zdziwieni, że nikt jej nie szuka, więc następnego dnia postanowiliśmy ją sami odprowadzić do domu dziecka. Tak też zrobiliśmy. Ale przedtem przez całą noc rozmawialiśmy z mężem na temat adopcji. Pomyśleliśmy, że może to przeznaczenie i powinniśmy wziąć tę dziewczynkę do siebie. Podjęliśmy decyzję, że tak!

W domu dziecka powiedziano nam, że jest taka możliwość, ale cały proces jest bardzo długi i może potrwać nawet kilka miesięcy. A dziewczynka powiedziała nam przy obiedzie, że marzy o tym, żeby zobaczyć, jak w prawdziwym domu obchodzi się sylwestra. Bardzo chciała przywitać Nowy Rok z rodziną, więc byliśmy naprawdę zdeterminowani!

Po kilku godzinach przekonywania dostaliśmy zgodę na to, żebyśmy mogli zabrać Lenę (bo tak ma na imię dziewczynka) do domu w sylwestra. Oprócz tego powiedzieli nam, że przez cały ten czas, kiedy będą przygotowywane dokumenty, co tydzień będą u nas obowiązkowe kontrole. Zgodziliśmy się.

Nowy Rok przywitaliśmy razem, jak prawdziwa rodzina! No i tak – ostatniej zimy znaleźliśmy pod oknami naszą córkę!

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzynaście − jeden =

Trending