Dzieci
Adoptowałem chłopca i jestem najszczęśliwszym ojcem na świecie

Minął już miesiąc odkąd stałem się jeszcze bardziej szczęśliwym ojcem, mój syn ma dwa miesiące. Pamiętam ten cudowny letni dzień, kiedy wybierałem czapeczki i skarpetki dla mojego przyszłego syna. Tego dnia kupiłem całą masę ubrań i zabawek, na które dla niego jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ale tak długo marzyłem o synku, że jestem gotów oddać i zrobić dla niego wszystko.
Wypełniłem wszystkie dokumenty dotyczące adopcji i natychmiast pojechałem z synkiem do szpitala, żeby lekarze zbadali dziecko i powiedzieli, czy ma jakieś szczególne potrzeby. Był zdrowy, a ja szczęśliwy, spokojnie mogliśmy rozpocząć wspólne życie.
Był taki malutki, że urzędnicy mieli wątpliwości, czy mogą go dać pod opiekę mężczyźnie, ale udało mi się ich przekonać.
Pierwszym najszczęśliwszym dniem w moim życiu był ten dzień, kiedy urodziła się moja córka, którą bardzo kocham i zawsze będę kochał. Od początku sam ją wychowywałem, moja żona zmarła przy porodzie.
Wtedy było ciężko.
Ale jednak mam już doświadczenie w opiece nad małym dzieckiem, więc myślę, że i tym razem sobie poradzę, zwłaszcza teraz, kiedy mam asystentkę. Chyba właśnie tym przekonałem ośrodek adopcyjny i sąd.
Wcześniej nie miałem czasu zastanawiać się czy przygotowywać do tego, że będę samotnie wychowywał dziecko, to się po prostu stało, nie było innego wyjścia. Tym razem byłem w pełni świadomy swojej decyzji i dlatego byłem szczęśliwy. Szkoda, że żona nie widzi, jak dorasta nasza cudowna córeczka i że teraz ma młodszego brata. Tak naprawdę to wierzę i wiem, że patrzy na nas z nieba i cieszy się, że tak sobie radzimy. Pamiętamy o niej i dziękujemy, że urodziła moją córeczkę.
A synek pięknie rośnie, jest nawet trochę podobny do swojej siostry. Moje marzenia się spełniły.
Tak właśnie adoptowałem chłopca i jestem najszczęśliwszym ojcem na świecie.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki