Connect with us

Historie

Życiowa historia od lekarki z dużym doświadczeniem

Jestem lekarką z dwudziestoletnim stażem. Przez taki długi okres pracy widziałam różne historie chorób, pacjentów, diagnozy, ale jedna historia wciąż nie wychodzi mi z głowy.

Młoda dziewczyna, która niedługo wcześniej skończyła dwadzieścia jeden lat, umówiła się do mnie na wizytę. Kiedy weszła do gabinetu, od razu rzuciło mi się w oczy jej zdenerwowanie i troska.

Poprosiłam ją, żeby usiadła, nalałam szklankę wody i zapytałam, z czym do mnie przychodzi. Ola zaczęła mówić, że kilka tygodni temu dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Umówiła się na wizytę do ginekologa, lekarka zbadała ją i wysłała na USG. Lekarka przeprowadzająca badanie od razu po jego zakończeniu zadzwoniła do lekarki prowadzącej i zaczęła coś do niej gorączkowo szeptać. Ginekolog nie powstrzymywała swoich emocji i zaczęła krzyczeć, że trzeba jak najszybciej dokonać aborcji, bo w miejscu główki widoczna jest ciemna plama. Kompletnie rozbita Ola poszła do domu. Płakała przez dwa dni, a potem jedna z koleżanek poleciła jej, żeby skontaktowała się ze mną. Uspokoiłam dziewczynę i zleciłam serię badań, w tym USG u lekarza, z którym współpracuję od wielu lat i ufam tak samo, jak samej sobie.

Ola natychmiast wykonała badania, szybko otrzymałyśmy wyniki. Faktycznie, USG pokazało ciemną plamkę w obszarze główki, ale co to dokładnie jest, czy się zwiększa, czy zmienia – tego wszystkiego mogłyśmy się dowiedzieć tylko czekając i obserwując pacjentkę. Powiedziała, że ​​chce urodzić. Nie śmiałam jej odwodzić od tego pomysłu – to jest życie i ja nie mam prawa go odbierać. Ciąża była trudna, przyszła mama miała ciężkie zatrucie, spuchnięte nogi, dwukrotnie trafiła do szpitala.

W trzydziestym siódmym tygodniu ciąży ponownie zleciłam USG, żeby po raz kolejny dowiedzieć się, co dzieje się z tą plamką i czy stanowi zagrożenie dla dziecka. Planowałyśmy wysłać wyniki do Warszawy, do lepszego laboratorium – chciałyśmy je porównać z naszymi wnioskami.

Ale kiedy zobaczyłyśmy płód na ekranie komputera, nasze zaskoczenie nie miało granic. Ciemna plama po prostu zniknęła, jakby jej nigdy nie było. Ola zgodnie z terminem, w czterdziestym tygodniu ciąży, urodziła zdrowego chłopca o wadze 2800 i długości 52 centymetrów.

Młodzi rodzice byli mi bezgranicznie wdzięczni, ale ja nie zrobiłam nic nadzwyczajnego. Poprowadziłam jedynie tę ciążę i wierzyłam, że wszystko dobrze się skończy.

Trending