Connect with us

Historie

Zostałem właścicielem mieszkania, z którego mnie wciąż chcieli wyrzucić

Razem z żoną nareszcie kupiliśmy własne mieszkanie. Duże trzypokojowe mieszkanie, na dodatek prawie w centrum miasta! A główną zaletą tego faktu jest to, że w końcu mogłem zobaczyć zazdrosną twarz mojej byłej teściowej. Była po prostu wstrząśnięta, że ​​kupiłem jej mieszkanie, to, o które tak ciężko walczyła. Nawet nie wiem, co jest lepsze: mieć własne mieszkanie, czy cieszyć się z reakcji matki mojej pierwszej żony.

Elę poznałem na drugim roku studiów. Była moją pierwszą miłością i pierwszą dziewczyną. Kiedy ją poznałem, czułem emocje tak silne, że takie zdarzają się chyba tylko raz. Zakochałem się, jak to się mówi, „na zabój”. Całe stypendium przeznaczyłem na kwiaty dla niej, a sam potem jadłem to, co przywiozłem z domu od mamy.

Ela pochodziła z zamożnej rodziny, mieszkała tylko z matką w trzypokojowym mieszkaniu odziedziczonym po ojcu. Byłem studentem prawa, moja rodzina była całkiem zwyczajna, nie miałem dużo pieniędzy. To nawet dziwne, że Ela wybrała takiego faceta jak ja. Zaproponowała, żebym się do niej przeprowadził. Mówiła, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na stancję. Zgodziłem się, ale nie wiedziałem jeszcze, co mnie tam czeka.

Jej matka była typową materialistką, zawsze wyrzucała mi każdy wydany na mnie grosz. Bardzo kochałem jej córkę, więc na początku starałem się we wszystkim zadowolić jej matkę. Znalazłem nawet pracę na pół etatu, żeby mieć chociaż na jedzenie, bo moja przyszła teściowa uwielbiała powtarzać, że ​​żyję na ich koszt. Pomagałem w domu, naprawiałem różne rzeczy, ale teściowej to nie wystarczało!

W mieszkaniu ciągle panowały kłótnie, bo matka Eli upierała się, że należy się mnie pozbyć, a jej córka wręcz przeciwnie. Mówiła, że ​​to mieszkanie formalnie należy też do niej, więc ma prawo wybrać, z kim będzie mieszkać. Tak było bez przerwy. Teściowa była gotowa zadusić każdego, kto wszedł na jej terytorium. Zrobiłaby wszystko za każdy metr kwadratowy!

Mimo wszystko jakoś się do tego przyzwyczaiłem, oświadczyłem się Eli i wzięliśmy ślub. Przeżyliśmy tak razem 3 lata. Skończyłem studia i szukałem pracy. Nie zarabiałem jeszcze dużo, ale na jedzenie do domu wystarczało. Teściowej wciąż było mało, każdego dnia urządzała mi pranie mózgu, a mnie coraz bardziej to irytowało. Starałem się przecież robić wszystko tak, żeby była zadowolona.

Moja cierpliwość skończyła się po kolejnej kłótni, która znowu zeszła na mój temat i na to, że w ogóle nie jestem wdzięczny za to, że wszedłem do tak bogatej rodziny, z której tylko czerpię korzyści! Pakując swoje rzeczy, zaproponowałem Eli, żebyśmy wynajęli osobne mieszkanie, bez matki. Ona też miała swoje humory i w dość niegrzeczny sposób powiedziała, że nie zamierza się nigdzie ruszać. Byłem rozczarowany, ale wiedziałem już, że nie mam nic wspólnego z tą rodziną! Złożyłem pozew o rozwód, a Eli było wszystko jedno!

3 lata później poznałem moją obecną żonę Agnieszkę. Jesteśmy małżeństwem od 5 lat. Teraz mam własną kancelarię, doskonale zarabiam, więc postanowiliśmy kupić mieszkanie, bo chcemy niedługo mieć dzieci. Moja żona też robi karierę, więc do tej pory jakoś nie mieliśmy na to czasu. W biurze nieruchomości jedną z ofert było mieszkanie mojej pierwszej żony. Byłem zaskoczony. Agent powiedział, że jest tam dwójka właścicieli, którzy chcą zamienić mieszkanie na dwa mniejsze. Porozmawiałem z Agnieszką i podjąłem decyzję.

Oczywiście, nie chciałem się tam pojawiać wcześniej. Gdyby któraś z właścicielek dowiedziała się, że to ja chcę je kupić, to pewnie nie zobaczylibyśmy tego mieszkania. Dlatego poprosiłem, żeby moja żona pojechała tam sama. Okazało się, że Ela znalazła mężczyznę, który miał silniejszy charakter niż ja i jednak zmusił moją byłą teściową do zamiany jej cennych metrów kwadratowych. To było nawet zabawne!

Moja Agnieszka wszystko dokładnie obejrzała i podpisała wszystkie niezbędne dokumenty. Po podpisaniu umowy Ela z mężem natychmiast się wyprowadzili, a teściowa poprosiła o dodatkowe dwa tygodnie na wyprowadzkę. Zgodziliśmy się. Kilka dni później zadzwoniła do Agnieszki i poprosiła o kolejny miesiąc. Na to już nie mogłem się zgodzić i sam porozmawiałem z tą kobietą przez telefon. Nie poznała mnie, ale słysząc jej płacz i prośby o dodatkowy termin po prostu byłem szczęśliwy. Oczywiście, odpowiedziałem, że zgodnie z umową wprowadzimy się za dwa tygodnie.

No i nadszedł ten dzień. Już się nie musiałem ukrywać. Razem z żoną pojechałem zobaczyć, czy dawni właściciele się wyprowadzili. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, wydawało się, że nikogo nie ma. Ale nagle, jak gdyby nigdy nic, moja była teściowa wychodzi z łazienki! Kiedy mnie zobaczyła, była tak zdezorientowana, że trudno to oddać słowami. Nie rozumiała, co się dzieje. Powiedziałem z uśmiechem, że jej mieszkanie należy teraz do mnie. Warto było zobaczyć jej minę. Zaczęła krzyczeć, że ​rozwiązuje umowę, zadzwoniła do córki, ta przyjechała i też nie rozumiała, co się dzieje. A ja tylko stałem i się uśmiechałem, próbując uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Cieszyłem się, że los sam pokazał tej kobiecie jej miejsce i że już nigdy nie będzie mi przeszkadzać.

Tak, jak miało być, co prawda z okrzykami i obelgami w moją stronę, była teściowa zabrała swoje rzeczy. Wymieniłem zamki, wszystkie meble, które po niej zostały, wyrzuciłem. Postanowiliśmy zrobić tam jeszcze kilka poprawek i urządzić naszą sypialnię w pokoju byłej teściowej!

Ta bezczelna kobieta tak bardzo chciała, żebym nie zabierał jej tych cennych metrów kwadratowych, że nawet się nie obejrzała, jak stałem się ich prawowitym właścicielem. Teraz pluje sobie w brodę, jak mogła do tego dopuścić i przeklina mnie na czym świat stoi.

Trending