Connect with us

Rodzina

Żona nie chce mieć dzieci, bo uważa, że ​​jeszcze się „nie wyszalała”

Jesteśmy z Izą małżeństwem od prawie 5 lat. Wszystko zaczęło się jak w romantycznym filmie – spotkaliśmy się przypadkiem na imprezie ze znajomymi, nasze spojrzenia się spotkały i, jak to się mówi, zaiskrzyło. Od pierwszego dnia znajomości bez trudu znajdowaliśmy tematy do rozmowy, nie nudziliśmy się ze sobą i w wielu kwestiach mieliśmy podobne poglądy – w tym te, dotyczące założenia rodziny. Przynajmniej tak myślałem. Iza, podobnie jak ja, chciała mieć prawdziwą rodzinę, urodzić dzieci i założyć własny biznes. I choć mieliśmy dopiero po 23 lat, nasze plany były bardzo poważne.

Po sześciu miesiącach znajomości oświadczyłem się, a Iza przyjęła oświadczyny. Byliśmy zakochani i szczęśliwi, zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu. Ten dzień wyglądał dokładnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy – kameralny ślub w gronie rodziny i najbliższych przyjaciół. Nasze życie małżeńskie układało się bardzo dobrze. Wszystko szczegółowo omówiliśmy, w tym temat dzieci. Uzgodniliśmy, że jak tylko trochę staniemy na nogi, zaczniemy planować powiększenie rodziny.

Na początku otworzyliśmy małą cukiernię z domowymi ciastami. Wszystko szło świetnie – mieliśmy wielu klientów, ciągłe zamówienia, coraz więcej zarabialiśmy. Po dwóch latach kupiliśmy mieszkanie, a rok później udało nam się rozszerzyć działalność. Dostaliśmy wtedy kredyt na bardzo korzystnych warunkach. Biorąc pod uwagę to, że wszystko szło tak, jak planowaliśmy, postanowiłem poruszyć temat dzieci. Ku mojemu zaskoczeniu Iza zareagowała wręcz wrogo.

W ciągu ostatniego roku moja żona bardzo się zmieniła. Coraz częściej chciała wychodzić z przyjaciółmi na imprezy, chodziła do nocnych klubów i wydawała dużo pieniędzy na swój wygląd i na ubrania. Oczywiście żona ma pełne prawo się odprężyć. Cieszę się, że może dobrze się ubrać i zadbać o siebie. Ale chciałem też mieć dzieci, byłem na nie gotowy i tego samego oczekiwałem od niej.

Iza przekonywała mnie, że jeszcze jest za wcześnie, że jeszcze powinniśmy pożyć we dwoje. Na razie nie chce jeszcze obciążać się macierzyństwem. Może za kilka lat pomyśli, ale na razie podoba jej się tak, jak jest. Poza tym – jest jeszcze za młoda i nie chce siedzieć z dzieckiem w czterech ścianach. Powiedziałem jej, że przecież podzielimy się obowiązkami po połowie. Ale to nie był dla niej żaden argument.

Od tej chwili w naszej rodzinie pojawiły się problemy. Teraz nie wiem, czy czekać, aż Iza „dojrzeje” do macierzyństwa, czy może lepiej nie marnować czasu? Nikt nie wie, czy za 5 lat zmieni zdanie. Nie widzę sensu tak długo czekać. Kocham moją żonę, ale nie podzielam jej poglądów. Co robić – nie mam pojęcia.

Janek, 28 lat

Trending