Connect with us

Życie

Znalazłem sobie dodatkową pracę, żeby utrzymać siebie i syna, ale koledzy mnie wyśmiali

W dzisiejszych czasach łatwo spotkać nie tylko samotne matki, ale też ojców samotnie wychowujących dzieci. Powody takiej sytuacji bywają różne. Matka mojego syna wolała postawić na karierę. Nawet gdy była w ciąży, uważała, że ​​dziecko tylko jej zaszkodzi. Moja była żona chciała usunąć ciążę, ale namówiłem ją, żeby tego nie robiła. Byłem pewny, że po urodzeniu dziecka zmieni się jej podejście do macierzyństwa. Jednak po porodzie nie chciała nawet wziąć syna na ręce. Wszyscy zrzucali winę na stres poporodowy, ale z biegiem czasu zachowanie żony się nie zmieniło. Wkrótce potem rozwiedliśmy się, a synek, któremu daliśmy na imię Rafał, został ze mną.

Na początku pomagała mi przy dziecku moja mama. Nauczyła mnie wszystkiego, co powinienem wiedzieć o opiece nad niemowlęciem. Pracowałem w banku. Zarabiałem nieźle, ale syn potrzebował mleka w proszku, pieluszek i wielu innych rzeczy. Dlatego zdecydowałem się na dodatkową pracę w weekendy. W centrum budowlanym potrzebowali ludzi do rozładowywania towaru. W soboty i niedziele przychodziły największe dostawy i brakowało pracowników – dla mnie była to idealna okazja, żeby dorobić.

Na początku było mi fizycznie ciężko. Jednak z czasem przyzwyczaiłem się do tego. Czasami praca była nawet zabawna, bo nie miałem czasu na negatywne myśli. Wszystko było w porządku aż do jednego weekendu.

Jak zawsze układałem towar na półkach. Nagle usłyszałem znajome głosy. To byli moi koledzy z pracy, pracowaliśmy w jednym dziale. Wybierali panele do mieszkania jednego z nich. Kiedy mnie zobaczyli, sami nie wiedzieli, jak zareagować. Z jednej strony podśmiewali się ze mnie, że dorabiam sobie do etatu w banku. Z drugiej – zastanawiali się, co będzie, jeżeli zobaczą mnie tu moi klienci. Powiedziałem im wtedy, że mam syna, któremu muszę zapewnić wszystko, czego potrzebuje. Ich podejście do całej sytuacji jednocześnie mnie zawstydzało i złościło. Żaden z nich nie był żonaty i nawet nie myślał o rodzinie. Ich pensje wystarczały im na imprezy i nie potrzebowali nic więcej.

W kolejnym tygodniu od samego poniedziałku słyszałem żarty na temat samotnych ojców. Chłopaki wyśmiewali się ze mnie, że wziąłem na siebie całą odpowiedzialność za dziecko. Ale jak mógłbym zrobić inaczej? Przecież to moja krew.

Przed przerwą na lunch wezwał mnie mój szef. Spodziewałem się podobnej reakcji jak u kolegów, a nawet zwolnienia. Okazało się jednak, że nic nie wiedział o mojej sytuacji. I przeciwnie, pochwalił moją odpowiedzialność i pracowitość. Zaproponował mi też nowe stanowisko z wyższą pensją. Teraz miałem być kierownikiem mojego działu. Wszyscy ci, którzy się ze mnie naśmiewali, stali się teraz moimi podwładnymi.

Dzięki awansowi mogłem zrezygnować z dodatkowej pracy. Każdy weekend spędzam z synem. Wreszcie nie muszę się martwić o jutro.

Niedługo potem poznałem kobietę. Jest prawdziwą matką dla mojego dziecka. Jej życie również nie było łatwe. Ale przysięgliśmy sobie, że zawsze będziemy sobie pomagać i we wszystkim się wspierać.

Trending