Connect with us

Rodzina

Zięć pomógł powstrzymać syna, który chciał mnie wyrzucić z domu

Mój mąż umarł młodo. Tego dnia szedł do sklepu po mleko i potrąciła go ciężarówka. Zostałam sama z córką i synem. Moja Zosia miała wtedy 7 lat, a Staś – 4. Dobrze, że teściowa nie zostawiła mnie samej w takich tarapatach. Mieszkaliśmy w jej mieszkaniu, ona opiekowała się dziećmi, a ja pracowałam na dwóch etatach, żeby utrzymać córkę i syna. No i żeby teściowej trochę pomóc finansowo.

Niedawno zmarła. Miała już swoje lata. Ale troszczyła się o nas do końca. Zosia ma już 26 lat. Mieszka w stolicy z mężem i moją wnuczką. Kupili tam sobie mieszkanie. I wciąż je spłacają.

Ze mną mieszka 22-letni syn. Nie skończył studiów. W głowie ma tylko imprezy. Kiedy zmarła babcia, myślał, że to jemu zostawi mieszkanie.

Ale okazało się, że moja teściowa była przewidującą kobietą i przepisała mieszkanie na mnie. Miałam już 52 lata i niczego nie zamierzałam zmieniać. W rzeczywistości, gdyby tylko mój syn chciał, mógłby pracować i zarabiać na życie, tak samo, jak jego siostra. To oczywiste, że nie mam dokąd pójść, a poza tym płacę za czynsz, rachunki, jedzenie i wszystko, czego mi potrzeba.

Ale syn był bardzo obrażony. Chciał, żebym się wyprowadziła, ale dokąd – to dla niego nieistotne. Kiedyś wypomniałam mu, że nic nie robi i że mógłby znaleźć jakąkolwiek pracę. Wtedy powiedział mi, że będzie płacił tylko za swoje mieszkanie. Wydaje mi się, że mu przeszkadzam. Na moje pytanie, dokąd miałabym pójść, odpowiedział, że mam przecież jeszcze córkę. Moja siostra też musi się mną zaopiekować.

Syn nie może znieść mojej obecności w domu. Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, moja Zosia dowiedziała się o tym od sąsiadki, której zawsze się żaliłam. Przyjechała, niby w odwiedziny, razem z mężem i córką. Postanowiła postawić Staszka znowu na właściwym miejscu.

Ten się rozzłościł i wyskoczył z awanturą do siostry. Jednak zięć, który pracuje w policji, szybko go obezwładnił i położył na podłodze. Mój syn jest może i silny, ale w ogóle nie potrafi się bić. Ma taki miękki charakter. Od razu się wystraszył. Przeprosił mnie i Zosię. Zrobił się miły i spokojny. Nie odważył się nawet powiedzieć mi ani słowa. No i już nie walczy o mieszkanie.

Trending