Connect with us

Dzieci

Zawsze wracam z pracy autobusem, ale wczoraj byłam świadkiem zobojętnienia dzisiejszej młodzieży

Pracuję jako pielęgniarka. Nie mam własnego samochodu, więc zawsze do i z pracy jeżdżę autobusem. Kiedy uda mi się usiąść, zamykam oczy i tylko mam nadzieję, że nie przegapię mojego przystanku.

Dziś rano wracałam z nocnej zmiany. Nogi miałam jak z waty, ledwo stałam ze zmęczenia. Na szczęście było jedno wolne miejsce, na którym usiadłam. Ale na następnym przystanku do autobusu wsiadła starsza kobieta. Stanęła na środku autobusu i zaczęła narzekać.

– Nikt nie ustąpi miejsca starszej osobie. Co to za młodzież dzisiaj? Nie wstyd im?

Obok niej siedział młody chłopak z ogromnymi słuchawkami na uszach. Miał długie włosy i kolorową kurtkę. Tupał nogą w rytm muzyki, nie zwracając uwagi na nic, co dzieje się wokół niego. Pewnie nawet celowo schylił głowę, żeby nie widzieć innych pasażerów i nie ustępować im miejsca.

Pokonując zmęczenie, wstałam ze swojego siedzenia i zaproponowałam starszej pani, żeby usiadła. Bardzo się ucieszyła. A ja przez cały czas wpatrywałam się w tego chłopaka i miałam nadzieję, że poczuje moje groźne spojrzenie i się zawstydzi.

Nie wiem, jak ludzie teraz wychowują dzieci. Kiedy ja byłam mała, moja mama, mimo tego, że dużo pracowała, zawsze znajdowała czas, żeby ze mną porozmawiać. Nauczyła mnie, jak należy zachowywać się w miejscach publicznych i kiedy należy powiedzieć “dziękuję”.

Jeśli chcemy być dobrze traktowani na starość, musimy zacząć od siebie i własnych dzieci.

Trending