Ciekawostki
Żart sąsiadki

Moja prababcia przeżyła wojnę, była weteranką wojenną. Już od tamtych czasów bolały ją plecy. A im dalej, tym było gorzej. Na starość już w ogóle nie wstawała z łóżka. Dziadek się nią opiekował, jak tylko mógł, ale potem już i z nim było bardzo źle. Ale babcia nigdy się nie poddawała. Miała poczucie humoru. Na wszelkie kłopoty odpowiadała jakimś przysłowiem albo żartem. I bimbrem się leczyła, zewnętrznie i od wewnątrz, wiadomo. To trochę pomagało. Ale kiedyś znowu ból ją złożył do łóżka. Niestety, nikogo nie było w pobliżu. Nie miał nawet kto jej przynieść wody ze studni. Babcia postanowiła poleżeć jeszcze godzinę i później spróbować wyjść z domu, a w międzyczasie krzyczeć do sąsiadki, żeby przyniosła jej trochę wody.
Sąsiedzi też lubili żarty. Ich pies wabił się Atos, a byczek nazywał się Portos. No cóż, jak pojawił się u nich prosiaczek, dostał na imię Aramis. Trzej muszkieterowie. Takie cuda! Kiedyś przyjechał odwiedzić babcię wnuk, Tomek, żeby chociaż trochę staruszce pomóc. Babcia prawie się rozpłakała z radości. No, ale bez żartów nie mogło się obejść. Babcia była w doskonałym humorze. Od samego progu powitała wnuka bezpośrednim pytaniem:
– Zgadnij, wnusiu, kto jest najseksowniejszą kobietą w naszej wiosce?
– Kto, babciu?
– Ja. W ogóle nie wychodzę z łóżka. Nie to, co młodzi. Biegnij szybciutko, bo bym się czegoś napiła!
Tomek roześmiał się, wziął wiadra i pobiegł do studni po wodę. A to był kawałek drogi – jakieś trzysta metrów wąską ścieżką. Tomek postanowił obrócić kilka razy, żeby przynieść babci więcej wody.
A obok ścieżki przechadzał się, co prawda na łańcuchu, byk sąsiadów Portos. Trawa do pasa po obu stronach. A Portos chodził sobie tak daleko, jak mu pozwalała uwięź, szukając najbardziej soczystej trawy. Tomek szedł z koromysłem, Portos ustępował mu z drogi i przepuszczał. Chłopak już przestał nawet zwracać uwagę na byka.
Poszedł drugi raz, trzeci. I jeszcze jeden. Dźwiga pełne wiadra na koromyśle, myśli o swoich sprawach. Nagle muszkieter Portos zastąpił mu drogę i przemówił ludzkim głosem: – Może pomogę? Aż wiadra Tomkowi spadły na ziemię. A byk w odpowiedzi zaśmiał się ludzkim głosem. Pod Tomkiem aż się kolana ugięły, albo ze strachu, albo od tej zimnej wody. Wtedy z gęstej i wysokiej trawy wyskoczył drugi muszkieter, pies Atos. Zaszczekał i podał Tomkowi łapę. A córka sąsiadów aż tarzała się w trawie ze śmiechu. Okazało się, że to ona ukryła się w wysokiej trawie i mówiła, niby że to zwierzęta.
Dobrze, że koromysło leżało daleko. Bo inaczej dostałoby się jej od Tomka. Dziewczyna przeprosiła i upiekła dla wszystkich zapas ciastek na cały tydzień.
W ten sposób Tomek przez chwilę był w bajce, a staruszka miała nową historyjkę do odpowiadania.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki