Connect with us

Dzieci

Zapłakany chłopiec sam na ulicy

Moja samotna siostra wracała z pracy późnym jesiennym wieczorem. Padał drobny deszcz. Przyspieszając kroku, Natalia w myślach widziała już siebie pod kocem, z kubkiem gorącej czekolady w ręce, ale nagle usłyszała, że ktoś płacze.

Natalia nie mogła przejść obok tego obojętnie, postanowiła sprawdzić, co się stało i co może zrobić, żeby pomóc.

I tam, w ciemności, zobaczyła chłopca o smutnej buzi, który wyglądał na jakieś 4 latka. Nie przestawał płakać.

Bez zastanowienia Natalia zabrała malucha do siebie. W domu umyła chłopca, nakarmiła porządną porcją pierogów i poczęstowała pachnącą herbatą.

Gdy chłopiec zjadł, zaczęła go o wszystko wypytywać.

Mały Bartuś, jak się okazało, był sierotą. Wychowywała go babcia, a po jej śmierci chłopczyk po prostu wylądował na ulicy.

Przez cały następny dzień Natalię dręczyły wątpliwości.

Kolejnego ranka poszła do opieki społecznej, gdzie zdecydowanie powiedziano jej, że ​​dziecko należy natychmiast oddać do sierocińca. Ale ona była przekonana, że ​​to nie jest najlepsze miejsce dla takiego dobrego chłopca jak Bartuś.

Pod wieczór Natalia podjęła ostateczną decyzję – adoptuje Bartka. Formalności trwały bardzo długo, ale udało jej się skompletować niezbędne dokumenty i przejść przez wszystkie procedury.

I teraz żyją już szczęśliwie razem.

Trending