Connect with us

Historie

Zabrałam w góry siostrę męża

Dawno nie byłam na urlopie. Cały czas pracowałam, żeby spłacić kredyt na mieszkanie. Rok temu wyszłam za mąż i już udało nam się spłacić wszystkie długi w banku.

No i nadszedł czas na wypoczynek. Morza w ogóle nie lubię, po pierwsze woda w Bałtyku jest zimna, a po drugie bierny odpoczynek na plaży też mi nie odpowiada.

Postanowiłam więc wybrać góry. Świeże powietrze i cisza – to mi było potrzebne. Bez pośpiechu wybraliśmy i zarezerwowaliśmy hotel.
Okazało się, że mąż chce zabrać swoją siostrę. Nigdy nie była w górach, a nie ma z kim pojechać. No i tak się dogadali, a ja nie miałam nic przeciwko temu. Nie miałam jednak pojęcia, jak to wszystko się skończy.

Mąż wziął na siebie zmianę rezerwacji pokojów. Dotarliśmy na miejsce. Rozejrzeliśmy się. Okolica była przepiękna. Nagle zauważyłam coś dziwnego. Wszystkie nasze walizki niosą do jednego pokoju. Natychmiast interweniowałam:

– Możecie panowie od razu rozłożyć rzeczy po pokojach.
– Robimy tak, proszę pani. Macie państwo zarezerwowany jeden pokój trzyosobowy.

Ze znakiem zapytania w oczach spojrzałam na męża. Szepnął mi szybko do ucha:

–No przecież nie będzie siedziała sama. Wielkie rzeczy.

No rzeczywiście. To nic wielkiego. W porządku. Cóż, jakoś się z tym pogodziłam. Ale potem naprawdę nie mogłam odpocząć.

Przede wszystkim irytujące było to, że Karina robiła w pokoju bałagan. Już nawet myślałam, że to ja się przeprowadzę do osobnego pokoju. To było po prostu niemożliwe.

Codziennie wstawała rano i chociaż my jeszcze spaliśmy, medytowała i głośno zawodziła. Oczywiście z tego powodu już na początku dnia wstawałam poirytowana i zła.

Każdego dnia czułam się jak służąca Kariny. Nie mogłam się odnaleźć w takim bałaganie, więc przynajmniej niektóre z jej rzeczy chowałam, składałam i dawałam na miejsce.

Mamy pokój z własną kuchnią. Zgadnijcie, kto gotował jedzenie? Oczywiście, że ja. Produkty również były moje.

Karina ani na chwilę nie zostawiła nas samych. Zawsze była obok. Czy to na spacerze, czy w jacuzzi, czy w kawiarni. Wszędzie mieliśmy towarzystwo.
Jestem naprawdę zmęczona jeszcze bardziej niż wcześniej. Wróciliśmy do domu 3 dni szybciej. Nie mogłam już tego znieść. Powiedziałam, że czekają na mnie ważne sprawy. Niby, że ktoś po mnie dzwonił. Nie miałam innego wyjścia.

I wyobraźcie sobie jeszcze moje zdziwienie, gdy nagle dowiaduję się, że wakacje dla Kariny całkowicie opłacił mój Karol. Byłam po prostu w szoku. Ona też ma wysoką pensję. Mieszka z rodzicami. Dlaczego musiał to zrobić?

Po raz pierwszy od lat tak bardzo chciałam odpocząć. Lepiej było w tym czasie zostać w pracy. Przynajmniej w finansach byłabym na plusie, a nie jak teraz – z wielką dziurą w budżecie.

Trending