Historie
Z powodu wróżby z supermarketu moja przyjaciółka złamała sobie życie

Niektórzy ludzie tak wierzą w zabobony…
U mnie na osiedlu w supermarkecie wymyślili takie coś, żeby na odwrocie paragonu drukować wróżbę. Coś takiego, jak w chińskich ciasteczkach.
Uważam, że to zabawne, taka bzdura, z której można się śmiać. Ale jak patrzę na innych ludzi, to czasem wydaje mi się, że przychodzą do tego sklepu nie po zakupy, tylko z powodu tych przepowiedni.
Nie rozumiem, jak można wierzyć w takie bzdury?
Ostatnio koleżanka opowiedziała mi taką historię, że gdybym jej nie znała, to bym nie uwierzyła.
W każdym razie, zadzwoniła i powiedziała, że przez te paragony narobiła sobie niezłego bałaganu w życiu. Spotkałyśmy się, kazałam jej usiąść, spojrzeć mi prosto w oczy i od razu przyznać się, co takiego się stało z powodu jej wiary w jakieś wróżby. Zrobiłam nam kawę i z ciekawością czekałam na odpowiedź.
Przyjaźnimy się z Elą od szkolnych czasów. A na studiach zrobiłyśmy się już zupełnie nierozłączne.
Nawet kupiłam mieszkanie w jej bloku. Zawsze byłyśmy ze sobą blisko, dużo rozmawiałyśmy i wspierałyśmy się nawzajem.
Okazało się, że Elę zafascynowały te paragonowe przepowiednie.
Tu już włączyła mi się czujność.
Poszła do sklepu po rozstaniu z chłopakiem, żeby kupić sobie na pocieszenie butelkę wina.
Chciała wtedy do mnie zadzwonić, ale nie wyszło…
Przeczytała przepowiednię: „Przeznaczenie wkrótce dotknie twojej prawej ręki”.
Chwilę później podszedł do niej nieznajomy mężczyzna, rzeczywiście, jakby spełnienie wróżby.
Przedstawił się, chwilę porozmawiali i Ela zaprosiła go do siebie na lampkę wina. A facet nie odmówił. Mógł się tylko ucieszyć. Poszli do niej. Wino uderzyło im do głowy, sytuacja rozwinęła się błyskawicznie. No, a następnego ranka zniknął.
Po prostu nie ma go. Minął tydzień. Ela źle się poczuła. No i się domyśliła.
Zrobiła test i okazało się, że jest w ciąży. A odnalezienie ojca dziecka jest właściwie niemożliwe.
Nie chcę nikogo osądzać, moja przyjaciółka zachowała się, oczywiście, bardzo lekkomyślnie.
Ale złamała sobie życie przez głupią przepowiednię. Nie mam racji?

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki