Connect with us

Życie

Wydawało mi się, że żona nie ma przede mną żadnych tajemnic – przynajmniej żadnych poważnych.

Dzieliliśmy się ze sobą wszystkim – rozmowami ze znajomymi, plotkami, nowinkami i przemyśleniami. I wydawało mi się, że jesteśmy tak blisko, że mogę jej całkowicie zaufać. Okazało się jednak, że moja Tosia ma wielką tajemnicę, którą skrywa przed wszystkimi, łącznie ze mną. Dowiedziałem się o tym i teraz nie wiem, co robić. Nie zdradziła mnie, ale jednak mnie oszukała.

Poznaliśmy się z Tosią na uniwersytecie. Oboje przyjechaliśmy do stolicy z małych miasteczek. Od razu mi się spodobała – taka rozmowna, piękna i sympatyczna. Spotykaliśmy się, dużo rozmawialiśmy, chodziliśmy razem do kina i po prostu spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Nic dziwnego, że nasza znajomość przerodziła się w coś więcej niż przyjaźń.

Jeszcze na studiach wyprawiliśmy kameralne wesele, tylko dla rodziny. Wśród gości byli oczywiście jej rodzice i siostra, która miała wtedy zaledwie 6 lat. Wciąż dziwiło mnie, że teściowie zdecydowali się na drugie dziecko, kiedy mieli prawie po 50 lat. Ale żona przekonała mnie, że przyjęli małą Łucję jak dar od Boga. Dlatego wszyscy strasznie ją kochają i chronią. Łącznie z moją Tosią.

Tosia co miesiąc dawała rodzicom pewną kwotę pieniędzy na Łucję, kupowała prezenty i często odwiedzała. Zawsze myślałem, że to taka silna siostrzana  miłość. Ale wszystko okazało się dużo bardziej skomplikowane. A dowiedziałem się o tym, gdy podsłuchałem rozmowę mojej żony z jej mamą:

– Mamo, proszę, to nie jest czas, żeby Łucji wszystko mówić. Jest jeszcze za mała. A jak mam o tym powiedzieć Michałowi? Poczekajmy z tym jeszcze. Wiem, że jestem jej matką, ale teraz nic nie mogę z tym zrobić.

Stałem, jak wryty i nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Tosia mnie zauważyła. Zmieszała się, zaczerwieniła i zaczęła coś szybko mówić. Prawie jej nie słyszałem. Wybiegłem z mieszkania i nie wróciłem aż do wieczora. Kiedy trochę ochłonąłem, postanowiłem z nią porozmawiać.

Wszystko okazało się nie takie proste i jednoznaczne. Tosia zaszła w ciążę, gdy miała 15 lat – z synem sąsiadów, który był od niej starszy o 5 lat. On oczywiście wyparł się dziecka i powiedział, że nie ma nic wspólnego z ciążą dziewczyny. Na początku Tosia myślała o przerwaniu ciąży, ale zdała sobie sprawę, że nie może tego zrobić sobie ani dziecku. Dobrze, że rodzice postanowili wesprzeć córkę i jej pomóc. Zdecydowali, że wszystko przedstawią tak, jakby to mama Tosi była w ciąży i urodziła córkę. Na czas ciąży moja żona została wysłana na wieś do swojej babci. A sąsiadom powiedziano, że pojechała zaopiekować się staruszką.

Kiedy na świat przyszła Łucja, wszyscy wokoło i jej rodzina wierzyli, że urodziła ją teściowa. W końcu Tosia skończyła szkołę i poszła na studia, a tam poznała mnie. Nikt nie znał tego sekretu poza jej rodzicami. I chociaż Tosia nie nazywała siebie matką Łucji, bardzo ją kochała i troszczyła się o nią jak tylko mogła. A dziewczynka uważała ją za swoją starszą siostrę.

Po tej rozmowie zrozumiałem moją żonę i myślę, że powinienem ją wspierać. Tak, nie cieszę się, że nic o tym nie wiedziałem, że ukryła przede mną coś tak poważnego. Ale ją rozumiem. Teraz staram się to wszystko poukładać sobie w głowie i realnie ocenić tę sytuację. Nie chcę podejmować żadnych pochopnych działań.

Trending