Życie
Wychowałam syna mojej bliskiej przyjaciółki

Witam wszystkich, jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców, ale jeden z nich nie jest moim rodzonym synem. Piętnaście lat temu wydarzyła się sytuacja, która zmusiła Maćka do tego, żeby dołączył do naszej rodziny. Chciałabym opowiedzieć o tym trochę więcej: o chłopcu i o jego cudownej matce, która pozostawiła po sobie tylko najlepsze wspomnienia i uśmiech na twarzy.
Wszystko zaczęło się wiele lat temu. Moja bliska przyjaciółka dowiedziała się, że u jej 8-miesięcznego dziecka zdiagnozowano straszną chorobę. Rozpoczęły się długie dni i tygodnie wizyt w szpitalach i niezliczonych badań. Wspierałam ją, jak mogłam, chociaż to było niezwykle trudne. Oczywiście, wszyscy rozumieliśmy, że to jest przeogromny stres i lęk, ale mimo to chciałam jej powiedzieć chociaż: „wszystko będzie dobrze”. W pewnym momencie lekarze powiedzieli, że pilnie potrzebują dawcy. Mogła nim być moja przyjaciółka, więc od razu się zgodziła i zaczęła się przygotowywać do operacji.
I w tym momencie sprawy potoczyły się nie tak, jak się wszyscy spodziewali. Podczas badań okazało się, że Kamila cierpi na tę samą chorobę, co mały Maciuś, to było ostatnie stadium. Uratowali dziecko, a matka równocześnie umierała. Rozpoczęła się nowa walka, o jej życie. Ponieważ diagnoza była zbyt późna, nie było prawie żadnych szans. Kulminacją całej tragedii było to, że mąż Kamili przestraszył się i uciekł. Po prostu zabrał swoje rzeczy i powiedział, że nie może już na to patrzeć, musi odejść. Choroba syna, a potem żony była dla niego za trudnym egzaminem. Czy to jest ludzkie zachowanie? Zostawić rodzinę w tak trudnej chwili?
Przez cały czas to ja byłam przy Kamili. Mój mąż wszystko rozumiał i całkowicie przejął opiekę nad domem i naszym dzieckiem. Grzesiek zrozumiał, że Kamila nie ma nikogo bliskiego na miejscu, a to było dla niej bardzo ważne, zwłaszcza wtedy. Pewnego dnia poprosiła mnie, żebym jej obiecała, że nie zostawię Maciusia, gdyby nagle został sam, bez niej. W tamtej chwili nawet się roześmiałam…
Tak minął rok. Tylko jeden rok… zebrałam wszystkie dokumenty, przeszłam przez wiele procedur, aż syn mojej przyjaciółki przybył do mojego domu jako członek naszej rodziny. Tym sposobem zostaliśmy z Grześkiem rodzicami dwóch chłopców.
Teraz chłopcy są już dorośli, mój rodzony syn studiuje, a Maciek nazywa mnie mamą… Kiedy Kamila od nas odeszła, miał zaledwie dwa lata. Nie pamięta jej, ale ja dużo mu o niej opowiadałam, pokazywałam zdjęcia. Pamięć o Kamili musi pozostać żywa, a Maciek musi wiedzieć, kim była jego prawdziwa mama.
A wy jak uważacie? Czy postąpiłam słusznie, mówiąc chłopcu całą prawdę?

-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech