Connect with us

Historie

Wnuk zbierał dla swoich rodziców na jednorazowe naczynia. Tak pomógł dziadkowi

Często brakuje nam cierpliwości do starszych osób. Szkoda, że nie potrafimy spojrzeć na siebie z boku. Ale jeżeli ktoś postępuje wciąż tak samo, to już się robi przerażające.

Jednak nawet najmądrzejszego i najodważniejszego dorosłego może przestraszyć, nauczyć i zmienić małe dziecko. Chcę wam opowiedzieć taką właśnie historię. Opowiedziała mi ją moja sąsiadka Marta. Wydarzyło się to dawno temu w rodzinie jej młodszej siostry. Myślę, że wszyscy możemy się z tego czegoś nauczyć.

Marysia i Marta dorastały na wsi. Marta wyszła za mąż 2 lata wcześniej. Jej mąż pochodził z miasta, był trochę starszy od niej, ale bardzo miły i pracowity. Zabrał ją ze sobą. Już tutaj urodziła dzieci.

Młodsza Marysia została na wsi. Nie bardzo jej się to podobało, a jej mąż nie był zbyt pracowity, wolał siedzieć w domu. Tak minęły im młode lata. Oczywiście nie zarobili na własne mieszkanie.

Domu też nie mieli za co zbudować. Rodzice męża przekazali swój dom jego młodszemu bratu i siostrze, którzy nie mieli własnych rodzin. A Marysia musiała zadowolić się tym, co miała. I co tu zrobić? Sama na dom nie zarobi, a leniwego męża też nie zmieni. Urodziła dopiero 6 lat po ślubie. Sama tak chciała. Nie widziała powodu, żeby się spieszyć. Za mąż wyszła młodo.

W tym czasie jej matka już nie żyła. Został z nimi tylko stary ojciec. Miał problemy ze zdrowiem. Ręce mu się ciągle trzęsły. Co tu dużo mówić. Starość. Ojciec miał 88 lat. Marta zabrała go na trochę do siebie, ale w mieście było mu ciężko. Poza tym w naszym bloku nie ma windy.

Dlatego staruszek wrócił do młodszej córki. Marysia wcale nie była z tego powodu szczęśliwa. Dziecko było małe, na gospodarstwie mąż nie pomagał, a tu jeszcze trzeba się opiekować starym ojcem. Radziła sobie jakoś, póki była młoda. Ale po 30 latach zaczęła jej się kończyć cierpliwość i miała już wszystkiego dosyć.

Najbardziej irytowało ją to, że ojciec nie mógł niczego utrzymać w rękach. Szczególnie denerwujące to było podczas posiłków. Od najmłodszych lat mama uczyła córki, że wszyscy powinni obiad jeść razem. Dlatego zawsze zbierali się przy wspólnym stole. Ale na ojca trzeba było za długo czekać. Dlatego kazała mu jak najwcześniej przychodzić do kuchni.

Ojciec grzecznie słuchał. Ale obrusy, które nie były zresztą szczególnie odświętne, ciągle były brudne z powodu rozlanego kompotu, herbaty czy soku. Widelec czasami upadł na podłogę, a nawet bywało, że coś się stłukło. To po prostu doprowadzało Marysię do szału. Nie rozumiała, za co spotyka ją taka kara. Nie hamowała się nawet przy dziecku i potrafiła przeklinać ojca najgorszymi słowami.

A po kilku tygodniach przesadziła staruszka koło starego pieca, żeby tam sobie jadł i nikogo nie drażnił. Oprócz tego kupiła tanie naczynia jednorazowe. Przynajmniej niczego już nie potłucze.

Staruszek nic nie mówił, po cichu spełniał wszystkie nakazy swojej córki. Nikt nie zwracał uwagi na starca. Jednak wnuk widział wiele razy, jak cicho ociera łzy, odwracając twarz. Chłopiec zaczął zbierać wszystkie drobne.

Rodzice zapytali kiedyś, na co ich syn oszczędza. Odpowiedź malucha zrobiła wstrząsające wrażenie: „Na jednorazowe naczynia dla was na starość!”.

Ta jedna odpowiedź miała na rodziców przeogromny wpływ. Natychmiast zmienili swoje nastawienie. I nawet drżące ręce dziadka i plamy na obrusie nikogo już nie denerwowały.

Trending