Dzieci
Wielkie życzenie małego chłopca
Grzegorz był nauczycielem w szkole podstawowej. W swojej klasie miał dwudziestu dwóch uczniów. Ale nazwał ich „swoimi dziećmi”. Zarówno w szkole, jak i poza nią.
„Już najwyższy czas, Grzesiek, żebyś miał własne dzieci, a ciągle nie spieszy ci się do ślubu,” – mówili mu znajomi. Ale mężczyzna w odpowiedzi tylko żartował, mówiąc, że najpierw musi znaleźć matkę dla tych dzieci.
Praca w szkole zajmowała mu właściwie cały wolny czas. Zapominał pomyśleć o tym, że ma już prawie trzydzieści sześć lat, a rodziny wciąż nie ma.
Jednak o swoich uczniach Grzesiek wiedział wszystko: kto jaki przedmiot najbardziej lubi, a nad którym musi trochę więcej popracować; gdzie kto mieszka, na jakie zajęcia chodzi i kto o czym marzy. O takich ludziach się mówi – nauczyciel z powołania!
Grzegorz nigdy nie podniósł głosu na dzieci, nigdy się nie złościł. Starał się znaleźć z każdym wspólny język i budować ciepłe, przyjazne relacje.
Ale tego dnia nauczyciel zauważył, że Kacper zachowuje się dość dziwnie. Chłopiec nie miał drugiego śniadania, a podczas rysowania zasnął. Dzieci zaczęły się z niego śmiać, ale nauczyciel uciszył je i poprosił chłopca, żeby został na chwilę po lekcjach.
– Co się stało, Kacperku? Czy mama znów nie nocowała w domu?
Chłopiec westchnął i skinął głową w odpowiedzi.
– Czekałem na nią przez całą noc, ale przyszła dopiero rano.
Nauczyciel pokiwał głową ze zrozumieniem.
Znał rodzinę Kacpra. I wiedział, że ojciec chłopca zmarł rok temu. A matka, zawsze taka troskliwa i sumienna, nie mogąc sobie poradzić z żałobą, zaczęła zapominać o swoich rodzicielskich obowiązkach. Zamiast odrabiać lekcje z dzieckiem i gotować dla niego obiad, potrafiła przesiadywać gdzieś przez całą noc, tylko po to, by rano przyjść pijana.
O tej sytuacji w rodzinie Kacpra Grzegorz wiedział. Sam chłopiec podzielił się swoimi problemami z nauczycielem, który już stał się jego przyjacielem.
– Chodźmy razem do domu, do mamy, – zaproponował nauczyciel.
Chłopiec radośnie się zgodził.
Po drodze weszli do sklepu, a Grzegorz kupił zapas jedzenia: płatki, olej, jogurt, mąkę, warzywa i owoce, a nawet ciasto do herbaty.
Ilona, matka chłopca, była zdziwiona, jeśli nie zszokowana, widząc w progu nauczyciela swojego syna.
– Och, gdybym wiedziała, że pan przyjdzie, umyłabym chociaż podłogę, – zaczęła tłumaczyć się kobieta, podnosząc z ziemi kępki kurzu. – Mam tu trochę bałagan.
Ale Grzegorz udawał, że nie zauważa brudnych naczyń w zlewie, piasku pod stopami ani tego, że pani domu przez kilka dni nie czesała włosów ani nie brała prysznica.
– W porządku, – zaczął uspokajać kobietę, – po prostu postanowiłem odprowadzić Kacpra do domu i wstąpić do pani na herbatę.
– Och, a ja nawet herbaty nie mam, – odpowiedziała zawstydzona Ilona.
– Nie ma problemu. My mamy, – Grzegorz się uśmiechnął i wyciągnął z torby paczkę herbaty.
Tego wieczoru długo rozmawiali, nawet gdy Kacper już zasnął. Kobieta powiedziała, że kiedyś taka nie była. Tyle, że śmierć męża okazała się dla niej tak ciężkim ciosem, że w żaden sposób nie może sobie z tym poradzić.
Grzegorz słuchał jej i próbował znaleźć jakieś słowa pocieszenia.
Wyszedł od nich grubo po północy. Dlatego następnego ranka prawie spóźnił się do szkoły.
Ale po lekcjach podszedł do niego Kacper.
– Mama kazała zaprosić pana dzisiaj na kolację, – powiedział wesoło chłopak i pobiegł się pakować.
Tego wieczoru Grzegorz ponownie podszedł do znanych już drzwi. Zapukał, ale otworzyła mu kobieta, w której nie od razu rozpoznał swoją wczorajszą rozmówczynię.
Ilona była ubrana w piękną sukienkę, która podkreślała jej zgrabną sylwetkę. Włosy miała starannie ułożone, na twarzy subtelny makijaż. Kobieta pachniała słodkimi perfumami.
– Czekaliśmy na pana, – powiedziała trochę zawstydzona gospodyni.
Ale Grzegorz sam to zauważył: dom lśnił czystością, a stół był zastawiony, jak na jakieś święto.
– Kacper i ja, – mówiła wciąż speszona Ilona, – chcieliśmy panu podziękować za wczoraj i poczęstować domowym posiłkiem… Jest pan singlem, to nikt panu obiadu nie przygotuje… – dodała.
Tego wieczoru Grzegorz spojrzał na Ilonę zupełnie innymi oczami. Wydawała mu się piękną kobietą, tą, na którą czekał całe życie.
Kiedy miał już wychodzić, Kacper go zatrzymał:
– Proszę pana, – chłopak chwycił nauczyciela za rękaw, – a przyjdzie pan do nas w przyszłym tygodniu? Będę miał urodziny!
Grzegorz uśmiechnął się.
– No cóż, skoro mnie zapraszasz, to oczywiście, że będę! Co byś chciał dostać? Może masz jakieś tajemne życzenie?
– Tak, – powiedział chłopiec, – żeby został pan moim tatą.
Zapadło milczenie. W tym momencie każdy myślał o czymś swoim, ale właściwie wszyscy o tym samym.
– Kto wie, Kacperku, może uda mi się spełnić twoje życzenie, – Grzegorz spojrzał Ilonie prosto w oczy. Uśmiechnęła się i chyba trochę się zaczerwieniła.
-
Ciekawostki11 miesięcy ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Rodzina2 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Ciekawostki1 rok ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Dzieci2 lata ago
Dałam synom mieszkanie, sama przyjechałam zamieszkać na wsi. Dzieci mieszkały w mieszkaniu podczas nauki, a ja byłam spokojna, że chłopaki spędzają razem czas. Kiedy obaj znaleźli dziewczyny, mieszkanie zrobiło się za małe. Przyszłe synowe były po prostu nie do zniesienia.