Ciekawostki
Waldemar Pietras – szef idealny

Kiedy Waldemar Pietras zaczął budować mały zakład produkcji soków i przecierów, nikt nie wierzył, że będą tam choćby przyzwoite zarobki i komfortowe warunki pracy. Tak się jakoś składało, że mieszkańcom miasteczka ciągle ktoś mydlił oczy, obiecywał złote góry, a kończyło się na tym, że zarabiało się marne grosze, były ciągłe opóźnienia w wypłatach, darmowe nadgodziny i wiele innych problemów.
Tak było, gdy otworzyli fabrykę porcelany, potem szwalnię, potem fabrykę mebli. Zawsze i we wszystkim próbowali ludzi oszukać, zaniżać pensje i na wszystkim oszczędzać. Co sprytniejsi jeszcze jakoś sobie radzili, ale większość spokojnie godziła się z sytuacją i szła do pracy, bo żyć przecież z czegoś trzeba było.
Kiedy jednak Waldemar Pietras zwerbował personel i uruchomił fabrykę, ludzie zaczęli reagować zupełnie inaczej. Do pracy poszła tam, nie taka już młoda, pani Krysia. Pewnego razu po swojej zmianie spotkała się z przyjaciółkami i powiedziała:
– Nawet sobie nie wyobrażacie, jakim dobrym człowiekiem jest ten Pietras! Wszystko dla pracowników, obiady gratis, zawsze na miejscu, w razie potrzeby doradzi, pomoże. Wczoraj dostałam pierwszą wypłatę, wszystko się zgadza, co do grosza. A ja nie jestem taka głupia, sama sobie podliczyłam godziny. W ogóle nie oszukuje! Takiego szefa to trzeba na rękach nosić!

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki