Connect with us

Historie

W sklepie nigdy nie mieli wydać, ale mnie 20 groszy nie podarowali

Niedaleko naszego domu już od dawna działa mały sklepik. Ale mają w nim dosłownie wszystko.

Pracują w nim sprzedawczynie, które mieszkają na naszym osiedlu. Taki osiedlowy sklep jest bardzo wygodny – część mieszkańców ma w nim pracę, a cała reszta może zawsze do niego podejść, jak akurat czegoś w domu zabraknie. Szczególnie doceniają go matki na wychowawczym, które nie muszą daleko jeździć z dzieckiem po zakupy.

Do tej pory lubiłam chodzić do tego sklepu po owoce i warzywa. Zawsze, kiedy tam szłam, trafiałam na zmianę takiej jednej dziewczyny po trzydziestce, Kamili. Mieszkała niedaleko, w jednym z bloków na naszym osiedlu.

Szczerze mówiąc, zawsze trochę mnie denerwowała. Zwłaszcza te jej głupie i niezrozumiałe komentarze, od których nigdy nie mogła się powstrzymać.

Poza tym nigdy nie miała wydać, a nawet potrafiła zaokrąglić 90 groszy do pełnej złotówki. Na początku oczywiście nie zwracałam na to uwagi i nie protestowałam. Niech jej będzie. To niewielka kwota.

Ale raz wybiegłam z domu bez torebki, miałam tylko jakieś monety w kieszeni. W domu skończył się olej, a akurat był mi pilnie potrzebny. No więc wzięłam, co miałam wziąć i ustawiłam się do kasy.

Przy płaceniu zabrakło mi 20 groszy, po prostu nie miałam więcej przy sobie. Kamila, która siedziała na kasie, kazała mi odstawić olej na półkę, bo nie może mi go sprzedać.

Kulturalnie zwróciłam jej uwagę, że sklep jest mi winien znacznie więcej niż te parę groszy, bo wiele razy nie wydawali mi reszty i z tego sporo by się już uzbierało. Na to Kamila się oburzyła i powiedziała, że nic takiego nie miało miejsca.

Szczerze mówiąc, nie mam zamiaru już chodzić do tego sklepu. Po co mam im dawać zarabiać, skoro nie dość że mnie tam oszukują, to jeszcze traktują tak niegrzecznie. Szkoda, że tak wyszło.

Trending