Connect with us

Rodzina

W naszej rodzinie jestem tym młodszym synem, ale – o dziwo – przez całe życie czułem, jakbym był starszy. Zawsze polegałem na sobie i własnych siłach, starałem się pomagać rodzicom, w przeciwieństwie do mojego starszego brata, który całe życie spędził na garnuszku rodziców. Dołożył im jeszcze swoją żonę i dzieci. A kiedy rodzice zmarli, dostał po nich w spadku cały majątek. Ja, oczywiście, nie zginę bez tego, ale mam wrażenie, że w tej rodzinie przypominają sobie o mnie tylko wtedy, kiedy potrzebują pomocy

Mój starszy brat jest po czterdziestce, a zachowuje się jak małe dziecko. Pamiętam, że ja w dzieciństwie byłem samodzielny, o nic się nie dopraszałem, nie sprawiałem rodzicom problemów, ale to wszystko robił mój starszy brat. Ciągle pakował się w różne historie, z których ratowali go rodzice, albo, kiedy już dorósł, ja. A im starszy był mój brat, tym więcej problemów sprawiał sobie i innym.

Kiedy mój brat się ożenił, miałem 15 lat. Rodzice kupili mu dom po drugiej stronie wsi, ale nie zdążyłem nawet dorosnąć i się wyprowadzić z rodzinnego domu, kiedy on i jego żona też wprowadzili się do rodziców, bo brat pożyczył gdzieś pieniądze pod zastaw domu. No i stracił własny dom, a należał on przecież nie tylko do niego, tylko jego rodziny. Oczywiście, rodzice nie mieli tyle pieniędzy, żeby co kilka lat kupować mu nowy dom, więc pozwolili, żeby zamieszkał z rodziną u nich. Zresztą, lepiej go było mieć na oku.

Ja wyjechałem na studia i zostałem już w mieście, później się tam ożeniłem. Rzadko odwiedzałem rodziców, ale starałem się im pomagać – wysyłałem pieniądze, jedzenie, lekarstwa. Kiedy zachorowała moja mama, początkowo zajmował się nią ojciec, ale kiedy musiała trafić do szpitala w mieście, ja i moja żona się nią zaopiekowaliśmy. Lekarze bardzo się starali, ale choroba wygrała. Po śmierci mamy częściej jeździłem do ojca, żeby mu pomagać i pilnować brata, żeby nic nie narozrabiał. Ale po kilku latach zachorował też mój ojciec. Brat powiedział, że się nim zaopiekuje, ale tata po cichu poprosił mnie, żebym, jeśli to możliwe, zabrał go do siebie albo umieścił w szpitalu. Wiedział, że z moim bratem długo nie pociągnie.

Zabraliśmy ojca do nas i opiekowaliśmy się nim do samego końca. Kiedy umierał, tata podziękował mi za to, że zatroszczyłem się o niego na starość i poprosił, żebym dom i gospodarstwo zostawił bratu.

Nie chodzi mi o ten dom. Denerwuje mnie tylko, że jak potrzebna była pomoc, rodzice zawsze zwracali się do mnie. Za to kiedy mieli komuś współczuć albo dawać prezenty, to zawsze myśleli o moim bracie. Czy to jest w porządku?

Daniel, 36 lat

Trending