Ciekawostki
Twoja żona zbudowana jest z twoich słów

Rozmawiałem kiedyś ze swoim przyjacielem. Jak zwykle zaczął narzekać na żonę. Tak dzieje się od dnia, w którym się pobrali i jestem tym już zmęczony.
– Jaka ona jest nudna. Za każdym razem coś nie tam położę i od razu pretensje. Niech sama na siebie popatrzy. W ogóle o siebie nie dba, paznokci nie maluje, nie układa włosów, ubiera się szaro i zwyczajnie.
Zamyśliłem się. Rzeczywiście tak się zachowuje. On nigdy jej nie pomaga, bo uważa, że to żona powinna wykonywać “babskie” prace.To na jej głowie jest cały dom i małe dziecko. Mało tego, nawet dobrego słowa od męża się nie doczeka. Nigdy nie mówi jej komplementów, tylko krytykuje. Tego nie zrobiła, tamto źle powiedziała.
– A co zrobiłeś, żeby twoja żona zachowywała się inaczej? – zapytałem.
– Jak to, co ja zrobiłem? Codziennie pracuję, utrzymuję rodzinę.
– To, rzeczywiście, dobrze. Są jednak ważniejsze rzeczy. Na przykład twoje podejście. Wyobraź sobie, że twoja żona składa się z twoich słów o niej. Spróbuj przynajmniej raz powiedzieć o niej coś dobrego.
Przyjaciel milczał i nic mi nie odpowiedział. A ja pomyślałem: jak często tak się dzieje. Niestety, nie myślimy o naszej roli w życiu jakiegoś człowieka, tylko potępiamy innych. Tylko, czy nasze problemy znikną, jeśli ktoś obok nas jakoś się zmieni? Zupełnie nie. Człowiek wpada w błędne koło: słyszy krytykę za to, że zrobił coś złego i robi coś złego, bo usłyszał tę krytykę.
Przynajmniej czasami warto pomyśleć nie tylko o sobie, ale też o innych. Ich uczuciach, myślach, potrzebach. I nigdy nikogo nie osądzać, bo to w niczym nie pomoże, a tylko pogorszy sytuację.

-
Historie10 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina10 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie9 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie6 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.