Connect with us

Życie

To wstyd, że urodziłaś

Moja nieplanowana ciąża wszystkich zaskoczyła.

Miałam 16 lat. Mieszkaliśmy na przedmieściach. Wszyscy tam się znali, a moi rodzice pracowali w szkole. Moja mama jest nauczycielką języka polskiego, a mój ojciec – dyrektorem.

Po ósmej klasie poszłam do dobrego liceum w innym mieście. Mieszkałam w internacie i rzadko wracałam do domu, bo nie była to tania przyjemność. Poza tym chodziłam na wszystkie dodatkowe zajęcia.

W wirze wydarzeń, które stopniowo zmieniły życie Oli, poznała chłopaka, w którym szybko się zakochała. Był od niej o kilka lat starszy.

Ich znajomość była pełna romantycznych, nocnych spacerów po mieście, niespodzianek i miłosnych wyznań. Ten okres w życiu mocno wpłynął na wyniki dziewczyny w szkole. Miała problemy ze wszystkich przedmiotów. Wiele nieusprawiedliwionych nieobecności też nie pomogło.

Kochanek zapraszał dziewczynę do siebie, czasami nawet u niego nocowała. Wracając rano do internatu, tłumaczyła, że pracuje na pół etatu w nocnym sklepie.

Ale pewnego ranka Ola źle się poczuła i nie poszła na lekcje. Miała mdłości i bolała ją głow. W aptece kupiła test ciążowy. Pozytywny. Nikomu nic nie powiedziała, nie wiedziała, jak zareagują.

Na wakacje dziewczyna pojechała do swojej wioski. Nikt nie wiedział o przyszłym członku rodziny. Ola próbowała to ukryć, ale dodatkowe kilogramy i godziny spędzone w łazience dały rodzicom do myślenia – i dobrze zgadli. Można się było spodziewać ich reakcji. Byli wściekli. „To wstyd dla całej rodziny! Wstyd” – krzyczeli kolejno i matka, i ojciec. Tymczasem Ola płakała w swoim pokoju i nie wiedziała, co zrobić.

Kiedy wszyscy trochę się uspokoili, uznali, że powinno to pozostać tajemnicą. Ola została w domu i nie wolno jej było wychodzić na dwór, dopóki nie urodzi dziecka. Dziewczyna została w czterech ścianach, sam na sam ze swoim żalem.

Ola urodziła w domu, nikt nie wzywał lekarza. Pomogli jej rodzice. Dzięki Bogu, jej matka ukończyła kiedyś kurs medyczny i nauczyła się przyjmować poród w nagłych wypadkach.

Kiedy Ola obudziła się, dziecka już nie było. Rodzice zabrali go i podrzucili komuś. Dziewczyna popadła w depresję. Krzyczała, żeby oddali jej dziecko.

Rodzice dziewczyny zmusili ją, żeby wróciła do liceum. Ola szukała sposobności, żeby odnaleźć swoje dziecko. Chciała też odszukać swojego chłopaka, Bartka, ale znajomi powiedzieli, że wyjechał za granicę jak tylko dziewczyna zniknęła. Trudno było jej to wszystko znieść, nie mogła znaleźć dla siebie miejsca, dziecko odwiedzało ją w snach.

Miesiąc później otrzymała list od Bartka. Zapytał ją, dlaczego wtedy zniknęła. Dziewczyna mu odpowiedziała. Powiedziała, że była w ciąży i bała się, że ją zostawi. Napisała, że ​​odebrali jej dziecko i że nie może go znaleźć, chociaż ogromnie się stara.

Bartek odpisał, że jak tylko jego kontrakt w Niemczech się skończy, przyjedzie i razem będą szukać dziecka. Po tym liście w dziewczynę jakby wstąpiło nowe życie. Ożyła i odzyskała nadzieję.

W następnym tygodniu Bartek przyjechał. Był zdeterminowany i oświadczył się Oli. Postawił na nogi wszystkich swoich znajomych, żeby odnaleźć dziecko i udało mu się. Zajęło mu to zaledwie tydzień. Jeszcze tydzień później pobrali się i zaczęli szukać miejsca na swoje wspólne życie. Bartek zajął się też wszelkimi formalnościami, niezbędnymi do odzyskania dziecka.

I tak powstała młoda rodzina. Od tego czasu już nigdy się nie rozstali.

Trending