Connect with us

Historie

To bardzo prosta historia o tym, że nie trzeba samemu szukać szczęścia, ono samo cię znajdzie, kiedy nadejdzie czas

Kiedy poznałam historię mojej mamy, Anny, zdałam sobie sprawę, że nasze życie jest w rękach losu, a szczęście odnajdzie nas tylko wtedy, gdy nadejdzie właściwy czas, a nie wtedy, kiedy my tego chcemy.

Moja mama wyszła za mąż późno, kiedy większość jej przyjaciółek była już zamężna. Było jej wstyd, że jest taka młoda, mądra i ładna, a wciąż sama. Kiedy słuchała, jak jej przyjaciółki opowiadają o wszystkich urokach życia rodzinnego, moja mama nie mogła zrozumieć, dlaczego ma takiego pecha. Wokół niej było wielu mężczyzn, ale wszyscy jacyś “nie tacy”. Żaden jej szczególnie nie zauroczył, w żadnym nie widziała swojego przyszłego szczęścia.

Długo ją to martwiło, aż kiedyś jedna z jej przyjaciółek, widząc to, doradziła Annie, żeby poślubiła tego, kto się pierwszy trafi. „Wiesz, słyszy się czasem, że wzajemna miłość to wielka nagroda. Może twoje przeznaczenie to nie – kochać, tylko – być kochaną? Jest wielu facetów, którym na tobie zależy, może powinnaś spróbować? Czasami miłość przychodzi z czasem… nie będziesz przecież sama przez całe życie”. Anna długo zastanawiała się nad słowami przyjaciółki i uznała, że ona chyba ​​ma rację.

Zdecydowała, że ​​Andrzej, który już długo o nią zabiegał, zasługuje na uwagę. Był naprawdę dobrym i mądrym facetem. Dawał jej prezenty i troszczył się o nią. Po kilku miesiącach spotkań oświadczył się, a moja mama się zgodziła. „Miłość przyjdzie z czasem” – powtarzała sobie w głowie słowa przyjaciółki. Wyprawili wesele, zamieszkali razem, ale to wciąż nie było “to”, Anna nie czuła nic do Andrzeja, mimo że naprawdę był wspaniałym mężczyzną. Czekała, czekała, ale nic się nie zmieniło. Wyjaśniła wszystko mężowi i zdecydowała, że ​​chce od niego odejść. Anna nie mogła zadręczać się życiem bez miłości i nie chciała krzywdzić mężczyzny, który nie zasługiwał na takie traktowanie.

Moja mama miała wtedy 28 lat i uważała, że na kolejny ślub jest już za późno. Pogodziła się z tym, że resztę życia spędzi sama. Po ślubie ostatniej przyjaciółki Anna straciła wszelką nadzieję. „Już za późno żeby szukać męża, widocznie takie moje przeznaczenie…” – myślała.

Ale pewnego dnia, wracając z pracy, spotkała mężczyznę, który zaproponował, że odprowadzi ją do domu. Miał na imię Jacek. Anna nawet nie zwróciła na niego uwagi, bo już zupełnie straciła wiarę w to, że ​uda jej się znaleźć miłość i wyjść za mąż.

Żegnając się, Jacek zapytał Annę, czy nie chciałaby jutro znowu się z nim spotkać, a ona się zgodziła. Następnego dnia czekał na nią z bukietem polnych kwiatów. Ten gest bardzo jej się spodobał. Od tamtego czasu widywali się prawie codziennie. Jacek był o 3 lata młodszy od Anny, ale w ogóle nie wyczuwało się tej różnicy. Moja mama nie powiedziała żadnej z przyjaciółek o swojej nowej znajomości, żeby przypadkiem “nie zapeszyć”.

Z każdym dniem coraz wyraźniej zauważała, że ​Jacek jej się bardzo podoba. Trochę zawstydzała ją różnica wieku, ale im częściej się widywali, tym mniej zwracała na to uwagę.

Kiedy nadszedł czas, żeby przedstawić Jacka rodzicom, Anna bardzo się martwiła, bo nie jest przyjęte, żeby mężczyzna był młodszy od kobiety. „Jak zareagują rodzice? Co powiedzą?” Te pytania wciąż krążyły jej po głowie. Bardzo się martwiła i nie bez powodu.

„On jest za młody, córeczko. Tylko na niego popatrz, Jacek to jeszcze chłopak, a nie mężczyzna”, – powiedziała matka Anny, a ona sama nie mogła uwierzyć, że jej pierwszą prawdziwą miłość może zniszczyć opinia rodziców.

Ale Jacek był bardzo wytrwały i nie tracił nadziei, że on i Anna będą w końcu pełnoprawną rodziną. I było warto. Rodzice nareszcie zgodzili się pobłogosławić to małżeństwo i pozwolili swojej córce być szczęśliwą.

W ten sposób los decyduje o wszystkim za ciebie. Anna poczuła się szczęśliwa wtedy, gdy nadszedł odpowiedni czas. Teraz moi rodzice są razem już prawie 30 lat i wciąż prawdziwie się kochają. Więc jeżeli coś wam nie wychodzi, po prostu poczekajcie i zobaczcie, co będzie dalej.

Trending