Connect with us

Życie

Teściowa uważa, że jestem okropnym ojcem

Mam na imię Andrzej. Mam 41 lat. Powiem szczerze, że przed ślubem moje życie było wspaniałe. Miałem stałą pracę z dobrą pensją, rano mogłem sobie dłużej pospać i potrafiłem zaplanować swój czas.

Wszystko było dobrze, dopóki w moim życiu nie pojawiła się matka mojej żony. Niestety po ślubie byliśmy zmuszeni wprowadzić się do teściów, bo nie mieliśmy jeszcze swojego mieszkania.

Teściowa po prostu bez przerwy wtrącała się w nasze sprawy – dokąd idziemy, co kupujemy, jaki mamy plan na każdy dzień. To, oczywiście, tylko niewielka część całego tego szaleństwa.

Moja teściowa powiedziała kiedyś, że jestem okropnym ojcem i że zadzwoni do opieki społecznej. Moja córka Julka ma dopiero dziesięć lat. Kilka miesięcy temu zmarła jej przyjaciółka, Marysia.

Ponieważ Julka i Marysia były bardzo dobrymi przyjaciółkami, córka poprosiła, żebyśmy pozwolili jej pójść na pogrzeb. Długo nie chciałem się zgodzić, bo wiedziałem, jak to może wpłynąć na jej psychikę, ale Julka się nie poddawała.

Uzgodniliśmy to z rodzicami przyjaciółki mojej córki i pojechaliśmy na ten pogrzeb. Oczywiście, to wydarzenie nie było przyjemne. Matka Marysi, widząc swoją martwą córkę, wpadła w histerię.

Jak mówili później inni rodzice, Marysia zmarła nie tylko z powodu raka kości, który już od jakiegoś czasu się rozwijał, ale także z powodu błędu lekarza. Kiedy dziewczynka miała kolejny atak, przedawkowano jej lek.

Rodzice Marysi płakali z żalu i niezwykle trudno było na to patrzeć.

Gdy wróciliśmy do domu, teściowa zaczęła:

– Co z ciebie za ojciec, żeby zabrać 10-letnie dziecko na pogrzeb? Pomyślałeś, jak to wpłynie na jej psychikę? Czy nie rozumiesz, że to dla niej za trudne?

– Mamo, Marysia była najlepszą przyjaciółką Julki. Chciała się z nią pożegnać. Myślę, że to naturalne. W końcu dziecko musi zrozumieć, że na świecie oprócz życia istnieje też śmierć.

– Takiego małego dziecka nie można zabierać na pogrzeb. Jeżeli tego nie rozumiesz, zadzwonię do opieki społecznej.

Moja teściowa naprawdę nie rozumiała, że krzyczy na mnie za coś, co dobrze przemyślałem. Nazwała mnie okropnym ojcem, który nic nie rozumie, a do tego doszło jeszcze z tuzin innych obelg. Nie zgadzam się z nią. Dziecko musi zrozumieć prawdziwą naturę życia, bo w przeciwnym razie jego pogląd na świat będzie niejasny i rozmyty.

Z drugiej strony jestem ojcem, więc sam decyduję, co jest dobre dla mojego dziecka, a co złe.

Trending