Connect with us

Rodzina

Teściowa mojej córki uważa, że ​​ma prawo robić, co chce, z pieniędzmi, które zarabia jej syn. Nie zwraca uwagi na to, że czasami nasze dzieci muszą sobie czegoś odmówić, bo nie chcą się z nią pokłócić.

Moja córka Aneta 6 lat temu wyszła za dobrego chłopaka, Krzysztofa. Wprowadzili się do wynajętego mieszkania, a później kupili własne, bo pracowali przez rok za granicą. Przez cały ten czas, kiedy oboje pracowali, Krzysiek wysyłał część pieniędzy swojej matce, bo ciągle prosiła a to o nowe garnki, a to o płaszcz i tak dalej.

Nie mogłam zrozumieć, dlaczego ona się tak zachowuje. Dla mnie to nienormalne, że zdrowa, pełna sił matka liczy na pieniądze syna, który zarabia na własne mieszkanie. Moja córka też tam była, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby poprosić Anetę o pieniądze. Przeciwnie, sama jeszcze odkładałam każdy grosz, żeby po powrocie mogli sobie kupić większe mieszkanie albo zrobić remont.

Kiedy przyjechali, zebraliśmy się wszyscy w ich wynajętym mieszkaniu, żeby uczcić ich powrót. Mój mąż i ja przynieśliśmy ciasta, druga córka kwiaty, zięć dobry koniak, a rodzice Krzyśka przyszli z pustymi rękami. Chyba mieli nadzieję, że syn da im te pieniądze, które zarobił dla swojej rodziny.

W końcu młodzi zaczęli wybierać mieszkanie. Uznałam, że nadszedł czas, żeby dać im te pieniądze, które dla nich odkładałam. Nie było to bardzo dużo, ale zawsze już coś mogli za to kupić – parę tysięcy złotych. Córka powiedziała, że ​​już wybrali mieszkanie, ale dzięki mnie będą mogli urządzić dziecięcy pokój. Byłam zaskoczona, bo nie rozumiałam, dlaczego mówi o dziecku, ale wtedy Aneta poinformowała mnie, że niedługo zostanę babcią.

Byłam niesamowicie szczęśliwa, a jeszcze bardziej cieszyłam się, że ​​pieniądze, które zebrałam, będą przeznaczone na ich przyszłe dziecko.

Kilka miesięcy później Aneta zaprosiła mnie do nowego mieszkania, które wciąż było w remoncie. Zauważyłam, że pokój dziecięcy w ogóle nie był zrobiony, nie było w nim nawet tapety. Kiedy zapytałam mojej córki dlaczego, bardzo się zasmuciła… jak się okazało, teściowa wzięła te pieniądze…

„Dziecko urodzi się dopiero za 9 miesięcy, jeszcze zdążycie zarobić na łóżeczko, a ja już teraz muszę sobie kupić działkę,” – powiedziała teściowa do mojej córki. Aneta nie chciała dać jej pieniędzy, ale Krzysiek nie potrafił odmówić matce.

I tym sposobem pieniądze, które tak długo zbierałam, odmawiając sobie wszystkiego, wzięła teściowa mojej córki. A dzieci muszą teraz pracować jeszcze ciężej, żeby zarobić na wyprawkę dla swojego maleństwa. Co to za osoba, nie rozumiem… Czy ona uważa, że syn powinien dawać jej pieniądze tylko dlatego, że jest jego matką? Nasze dzieci muszą budować swoją rodzinę i ją utrzymywać, a nie rodziców. Co o tym myślicie?

Trending