Connect with us

Ciekawostki

Teściowa i synowa – pokrewne dusze

Tak to już w życiu bywa, że zwykle synowe i teściowe się nie lubią. Nie mogą znaleźć wspólnego języka, bez końca się kłócą i na siebie złoszczą. Kiedy Karolina poślubiła Piotrka, była gotowa na taki scenariusz. Jednak wszystko potoczyło się zupełnie inaczej, niż wyobrażała sobie dziewczyna.

Nie pobrali się za wcześnie, wręcz przeciwnie. Karolina i Piotr byli już dojrzałymi ludźmi z własnymi wartościami, priorytetami, dobrymi i stabilnymi zarobkami oraz własnym mieszkaniem. Jedyna różnica polegała na tym, że Piotr miał oboje rodziców, a Karoliny, niestety, od kilku lat nie żyli. Tak się poukładało, co robić. Rodzice Piotrka byli po rozwodzie. Ojciec mieszkał w tym samym mieście, co syn, a przyszła teściowa Karoliny gdzie indziej – bardzo rzadko odwiedzała Piotra.

Ślub był skromny, chociaż było ich stać na bardziej wystawny. Nowożeńcy jednak nie chcieli hucznej imprezy. W podróż poślubną polecieli na egzotyczne wyspy, gdzie cieszyli się wspólnie spędzonym tygodniem, przyrodą, pysznym jedzeniem i po prostu komfortem i spokojem. Po powrocie wszystko wróciło do normalnego rytmu: praca – dom – spotkania ze znajomymi.

Po pewnym czasie Karolina dowiedziała się, że jest w ciąży. W siódmym miesiącu musiała już iść na zwolnienie lekarskie, chociaż czuła się pełna sił i energii. Ale nawet Piotr nie pozwolił żonie już dalej pracować, mówiąc, że teraz przede wszystkim potrzebują zdrowej matki i dziecka. Teściową aż rozsadzało szczęście, bo od dawna nie mogła doczekać się wnuków.

Karolina martwiła się porodem, bo jak na pierwsze dziecko była już nie taka młoda. Jednak wszystko poszło doskonale. Trafiła jej się naprawdę profesjonalna i doświadczona położna. Na początku Karolinie wydawało się, że nie będzie jej potrzebna żadna pomoc, ani fizyczna, ani psychiczna. Ale ponieważ teraz Piotr pracował za dwoje, rzadko pojawiał się w domu, a kiedy już był, to chciał odpocząć. Dlatego cała opieka nad dzieckiem i domem spadła na kruche barki Karoliny.

Pewnego dnia zadzwonił telefon. Wykończona Karolina podniosła słuchawkę i usłyszała przyjacielski głos swojej teściowej:

– Cześć. Nie chcę cię za bardzo obciążać, ale jednak zapytam. Czy mogę do was przyjechać na dzień czy dwa? Bardzo bym chciała zobaczyć Jasia.

Karolina zastanawiała się przez kilka sekund, bo wyobrażała sobie, jakie kłótnie i konflikty mogą się z tym wiązać. Ale ostatecznie się zgodziła i zaczęła przygotowywać się na przyjazd matki Piotra. Posprzątała mieszkanie, ugotowała zupę i spaghetti.

Teściowa przyjechała wieczorem, kiedy Piotr szykował się już do spania, a Karolina karmiła synka. Pani Natalia była szczęśliwa, kiedy ich wszystkich zobaczyła. Po karmieniu wzięła wnuka na ręce, a Karolina nie wiadomo kiedy zasnęła. Teściowa zabrała małego Jasia do innego pokoju, a synowej przyniosła go dopiero wczesnym rankiem, kiedy chłopczyk zgłodniał i zaczął płakać.

Karolina nie wiedziała, co się dzieje. Po raz pierwszy od dawna obudziła się taka rześka i wypoczęta. Nie wiedziała nawet, jak ma dziękować teściowej za to, że zajęła się maleństwem. Potem pani Natalia bez zbędnych ceregieli zabierała Jasia na spacer, a zamrażarkę zapełniła po brzegi kotletami i własnej roboty pierogami.

Karolinie było niesamowicie miło, ​​że ​​matka jej męża nie robiła żadnych uwag, a wręcz przeciwnie, była taka oddana i spokojna. Przyłapała się na myśleniu, że żałuje, że nie zaprosiła jej wcześniej. Bo nie chodziło tylko o fizyczną pomoc, ale też o to, że jej teściowa okazała się bardzo dobrą osobą i ciekawą partnerką do rozmów.

Pani Natalia została kilka dni, a potem wyjechała, bo musiała wracać do pracy. Ale obiecała Karolinie, że niedługo wróci. Też bardzo się cieszyła, ​​że ​​jej synowa okazała się taka miła i szczera, prawdziwa bratnia dusza.

Trending