Connect with us

Rodzina

Tata rzucił pracę i postanowił, że będzie zajmował się domem

Moja mama zawsze była bizneswoman, odkąd pamiętam. Tak się złożyło, że umiała zarabiać. Już w wieku trzydziestu lat otworzyła własny salon kosmetyczny, a potem jeszcze kilka. Krótko mówiąc, to, że żyliśmy w dostatku, było wyłącznie zasługą mojej mamy. A tata… Tata po prostu był.

Na początku, kiedy moja mama dopiero budowała swój biznes i cały jej dochód szedł na firmę, mój ojciec pracował gdzie tylko mógł – czasem jako ochroniarz, czasem jako magazynier. A kiedy mama zaczęła zarabiać pierwsze przyzwoite pieniądze, ojciec zrezygnował z pracy i postanowił, że będzie zajmował się domem. Ale tylko przez krótki czas był „gospodynią domową”, bo wprowadziła się do nas babcia i to ona przejęła wszystkie kobiece obowiązki. A tata miał czas na własne przyjemności. Czasem chodził na ryby, czasem na mecz, a czasem oglądał telewizję.

Był bardzo zadowolony z takiego życia. Piękna żona, która go utrzymuje i córka, którą opiekuje się babcia. W domu zawsze ugotowane i posprzątane, a od niego wymaga się tylko, żeby swoim całodobowym odpoczynkiem nie zaburzał domowej równowagi. Żyć, nie umierać!

Ale wszystko zmieniło się rok temu, kiedy moja mama zginęła w wypadku samochodowym. Nasz świat się zawalił, bo straciliśmy najważniejszą osobę.

Kiedy trochę doszliśmy do siebie, zaczęliśmy myśleć o tym, jak będziemy dalej żyć. Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie to, że mama zostawiła mi w spadku cały swój biznes.

W tym czasie pracowałam jako menadżer jednego z salonów mojej mamy, awansując wcześniej stopniowo od zwykłej manikiurzystki. Często przyglądałam się, jak moja mama prowadzi interesy i wiele się od niej nauczyłam. Dlatego pewnie, choć oczywiście nie bez obaw, zabrałam się za prowadzenie całej firmy.

Minął miesiąc, odkąd przejęłam obowiązki mamy. Kiedyś mój ojciec przyszedł do mojego domu (mieszkam osobno) i zaczął domagać się pieniędzy. Najpierw nie rozumiałam, dlaczego w ogóle mam mu coś dawać!

– Mama zawsze dawała mi pewną kwotę na miesiąc! – tata podał sumę trzy razy większą niż moje miesięczne dochody jako menedżera.

– Cóż, to była mama, – powiedziałam spokojnie. – Ja mam trochę inne zasady. Myślę, że musisz znaleźć pracę. Możesz przyjść do mojego salonu jako ochroniarz. Jeżeli będziesz dobrze pracował, to być może zapłacę ci tyle, ile chcesz!

– Jak ty się odzywasz do ojca?! – tata zaczął krzyczeć. – To ja cię sprowadziłem na ten świat!

– I na tym, niestety, zakończyły się twoje osiągnięcia, – powiedziałam. – Zrozum, tato, musisz coś robić w życiu. Nie możesz tak po prostu sobie siedzieć. Przez wiele lat żyłeś tylko przyjemnościami. Może czas popracować?

– W takim razie nie jesteś już moją córką! – krzyknął tata. – Kto to widział, żeby jajko uczyło kurę!

Tata wyszedł, trzaskając drzwiami, a ja usiadłam i było mi przykro. Nie, nie dlatego, że powiedziałam, co powiedziałam, tylko, że on nic nie zrozumiał.

Trending