Connect with us

Historie

Taka dziwna zasada – nic nie robić

Mój syn Michał postanowił się ożenić. Spotykali się z Edytą dość krótko – niby dwa lata, ale nie mieszkali razem. Mój syn już dawno przeprowadził się do miasta i nas do siebie zapraszał, ale oboje z mężem kochamy przyrodę i nie wyobrażamy sobie życia wśród wieżowców i samochodów. Postanowiliśmy więc zostać na wsi.

Mój syn od dzieciństwa uczył się kochać przyrodę, więc naszą ulubioną rozrywką jest biwakowanie. Jeździmy z namiotem nad jeziora, w góry albo do lasu. To po prostu wspaniałe doświadczenie, a gdy raz spróbujesz, nie będziesz chciał inaczej spędzać wakacji.

Akurat było lato, więc uznaliśmy, że fajnie byłoby pojechać nad jezioro z synem i jego narzeczoną. Poznałaby naszą pasję, a przy okazji i nas. Taka atmosfera bardzo jednoczy.

Taki wyjazd wymaga przygotowania wielu sprzętów: namiotów, śpiworów, stołu, krzeseł, parasola od słońca. Mój mąż ma też ponton, bo lubią z synem łowić ryby, więc postanowiliśmy wyjechać dwoma samochodami, żeby było wygodniej.

Oczywiście zabraliśmy ze sobą dużo jedzenia, bo dwie noce nad wodą to jednak trochę czasu, a w okolicy jeziora, nad które się wybieraliśmy, nie ma sklepów.

Po przyjeździe wypakowaliśmy rzeczy i rozbiliśmy namioty. Chłopcy napompowali łódź i chcieli ruszyć na ryby. Oczywiście, jak wrócą, będą głodni, więc trzeba było przygotować warzywa na grilla, pokroić i zamarynować mięso, przygotować naczynia i tak dalej.

Edyta siedziała na krześle z książką w rękach, a ja przygotowywałam marynatę do mięsa.

– Edytko, wymyj, proszę, warzywa – poprosiłam synową, ale nie dostrzegłam żadnej reakcji.

Może po prostu książka ją tak bardzo wciągnęła, pomyślałam, więc powtórzyłam prośbę. – Umyj warzywa, Edyta. Chłopaki niedługo wrócą. – Położyłam jej rękę na ramieniu.

Dziewczyna spojrzała na mnie i powiedziała: „Pani Marto, jesteśmy na wakacjach. Mam taką zasadę: jeżeli jadę gdzieś odpocząć, to nie robię nic poza odpoczynkiem. Zwłaszcza, że ​​to pani mnie zaprosiła. Pani to zorganizowała, więc wszystkie obowiązki spoczywają na pani. – dziewczyna uśmiechnęła się i wróciła do lektury, a ja nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć.

Wyjechaliśmy razem na weekend, a ona myśli, że zatrudniłam się tutaj jako służąca. Ale nie zamierzałam się kłócić, więc dalej robiłam wszystko sama. Chłopcy dopłynęli do brzegu, więc trzeba było zacząć piec mięso. Na szczęście mężczyźni w naszej rodzinie potrafią to zrobić. Usiadłam na krześle, żeby trochę odpocząć, a Edyta wciąż czytała książkę.

Szczerze mówiąc nie wiedziałam, jak zareagować na takie zachowanie. Wyjechaliśmy razem, dlaczego jeden ktoś miał odpoczywać, a ktoś drugi pracować? Też wolałabym pójść się opalać, ale chcę, żeby każdy czuł się tu dobrze i miło, żeby wszyscy byli najedzeni i zadowoleni. Czy mam się też położyć i czekać, aż ktoś wszystko przygotuje, a później tylko usiąść i cieszyć się miłym wieczorem?

Kiedy tak rozmyślałam, chłopcy już upiekli mięso, przygotowali warzywa na grilla. Wstałam, żeby pokroić ogórki i rozłożyć talerze. Mój syn najwyraźniej czuł się nieswojo, więc przyszedł mi pomóc. Edyta siedziała już przy stole, czekając na posiłek. A kiedy wszyscy zjedli i trzeba było posprzątać ze stołu, po prostu wstała i poszła do namiotu. Syn poszedł za nią. Liczyłam, że z nią porozmawia, ale bezskutecznie.

Nad ranem, około 3:00, chłopaki wypłynęli na ryby, podobno wtedy najlepiej biorą. Łowili długo, bo przypłynęli około 12. W tym czasie Edyta jeszcze spała, a gdy usłyszała hałas na zewnątrz, obudziła się. Chłopaki przywieźli dużo ryb, które trzeba było oczyścić i przyrządzić: jedną część na grillu, a z drugiej ugotować zupę rybnej. Zajęłam się czyszczeniem ryb, a chłopcy poszli odespać wczesne wędkowanie.

Domyślacie się pewnie, że Edyta mi w niczym nie pomogła. Kiedy chłopcy się obudzili, wszystko było gotowe: zupa stała na stole, ryba się piekła na ogniu. Przez cały ten czas Edyta chodziła popływać i wracała, żeby wyschnąć. I tak w kółko.

W ogóle nie podobało mi się takie nastawienie synowej do wypoczynku. To nie jest normalne, że ktoś sobie po prostu bezczynnie leży, a kto inny nie ma czasu usiąść.

Może moja synowa ma rację: odpoczynek jest wtedy, gdy w ogóle się niczym nie przejmujesz. My z mężem wymyśliliśmy ten wyjazd, więc wszystkim powinniśmy się zająć. Ale przyznam, że z czymś takim spotkałam się pierwszy raz w życiu.

A co wy o tym myślicie?

Trending